Szukaj na tym blogu

wtorek, 5 stycznia 2016

[Wspólnota zainteresowanych.....] Nasi urzędnicy po powrocie z Brukseli opowiadali,

że pierwszy raz spotkali się z taką arogancją. Do tej pory było mruganie okiem. "Innowacje? Taaa... innowacje". "Kultura? No tak, kultura". "Turystyka? Oczywiście, turystyka". Kończyło się na budowaniu jak nie nowej drogi, to filharmonii. "Teraz nie było żadnych negocjacji, był szantaż" - powiedział mi jeden z urzędników. I - paradoksalnie - to jest szansa. Gdyby udało się wprowadzić w życie te surowe zasady, byłaby to dla Polski znakomita wiadomość.

Ale boję się, że pewnego dnia przedstawiciele Komisji Europejskiej zauważą, że pieniądze nie schodzą tak szybko jak dotąd, i odpuszczą. Im też zależy, żeby wydać cały budżet.