Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Francuzom reedukowanym przez „główny nurt” samo postawienie zagadnienia tożsamości narodowej jest już nienawistne.

De Gaulle powiedział kiedyś: „Jesteśmy jednak przede wszystkim narodem europejskim należącym do rasy białej, kultury grecko-łacińskiej i wyznającym chrześcijaństwo”. Mimo że nie ma tu nic do sprostowania, głos ten brzmi jak z innego świata. W roku 2009 rząd chciał wywołać dyskusję na temat francuskiej tożsamości i już sam ten pomysł „wywołał wściekłość w światku intelektualnym”. Najciekawsze jest to, jaką definicję francuskiej tożsamości zaproponował minister do spraw imigracji i tożsamości narodowej: „Francja to ani naród, ani język, ani terytorium, ani religia, lecz konglomerat ludzi, którzy pragną wspólnie żyć. Nie ma rdzennych Francuzów, jest tylko Francja, która powstała z mieszania się ludów”. Nie istnieje nawet piękny francuski pejzaż, bo drzewa, kwiaty, zioła zostały kiedyś – pięćset czy tysiąc lat temu – skądś sprowadzone, są więc również imigrantami."
 Bronisław Łagowski