Reżim Putina jest jedną z najbardziej udanych realizacji tradycyjnego
modelu,
udaną zwłaszcza pod względem wolności.
Wprawdzie opozycjoniści, jeżdżąc po świecie,
skarżą się na prześladowania,
wygłaszają potępiające Kreml przemówienia, nawołują Zachód do stosowania sankcji – wysłuchujemy tego od nich również w Polsce – ale
następnie wracają do Moskwy, do swoich katedr,
wykładów na państwowych uniwersytetach, do
antyputinowskich gazet i rozgłośni i do
amerykańskich fundacji.
Jak zmierzyć stopień wolności słowa? Myślę, że
najlepszym wskaźnikiem jest
zróżnicowanie poglądów w przestrzeni publicznej. Otóż
w Rosji jest ono większe niż w Polsce.
Nawet w sprawie Krymu dopuszczalne są tam różnice poglądów,
podczas gdy w Polsce są niedopuszczalne,
mimo że Krym mógłby nas nic nie obchodzić, a ich musi.
Nie wiem, czy ten system potrwa długo, czy upadnie po odejściu Putina,
ale co jest widoczne dla każdego, to usilne staranie Kremla o statykę społeczną,
o trwałość instytucji politycznych, mniejsza o to, czy są one dobre, czy złe.
I tu mamy pierwszą głęboką różnicę między putinizmem a kaczyzmem:
w tym, co robi PiS pod kierunkiem Jarosława Kaczyńskiego,
nie widać śladu troski o statykę społeczną,
nie ma w tym nic solidnego, nic konserwatywnego;
wobec realizmu politycznego pozostaje w takim stosunku
jak tzw. rekonstrukcja do realnego wydarzenia historycznego.
To jest polityka na niby, co nie znaczy, że ofiary będą na niby.
Państwo polskie znalazło się w bardzo niepokojącym położeniu, ale nie dlatego, że – jak piszą w Niemczech
– zaczęło upodobniać się do reżimu rosyjskiego.
Tego rodzaju oceny są ignoranckie i czysto propagandowe.
udaną zwłaszcza pod względem wolności.
Wprawdzie opozycjoniści, jeżdżąc po świecie,
skarżą się na prześladowania,
wygłaszają potępiające Kreml przemówienia, nawołują Zachód do stosowania sankcji – wysłuchujemy tego od nich również w Polsce – ale
następnie wracają do Moskwy, do swoich katedr,
wykładów na państwowych uniwersytetach, do
antyputinowskich gazet i rozgłośni i do
amerykańskich fundacji.
Jak zmierzyć stopień wolności słowa? Myślę, że
najlepszym wskaźnikiem jest
zróżnicowanie poglądów w przestrzeni publicznej. Otóż
w Rosji jest ono większe niż w Polsce.
Nawet w sprawie Krymu dopuszczalne są tam różnice poglądów,
podczas gdy w Polsce są niedopuszczalne,
mimo że Krym mógłby nas nic nie obchodzić, a ich musi.
Nie wiem, czy ten system potrwa długo, czy upadnie po odejściu Putina,
ale co jest widoczne dla każdego, to usilne staranie Kremla o statykę społeczną,
o trwałość instytucji politycznych, mniejsza o to, czy są one dobre, czy złe.
I tu mamy pierwszą głęboką różnicę między putinizmem a kaczyzmem:
w tym, co robi PiS pod kierunkiem Jarosława Kaczyńskiego,
nie widać śladu troski o statykę społeczną,
nie ma w tym nic solidnego, nic konserwatywnego;
wobec realizmu politycznego pozostaje w takim stosunku
jak tzw. rekonstrukcja do realnego wydarzenia historycznego.
To jest polityka na niby, co nie znaczy, że ofiary będą na niby.
Państwo polskie znalazło się w bardzo niepokojącym położeniu, ale nie dlatego, że – jak piszą w Niemczech
– zaczęło upodobniać się do reżimu rosyjskiego.
Tego rodzaju oceny są ignoranckie i czysto propagandowe.