Pokazując polityka bez emocji, duszy i skrupułów, serial mówi nam niemało o logice rządzącej amerykańskim Kongresem, ale jednocześnie właśnie na tle pogrążonego w impasie parlamentaryzmu widać wyraźnie, co House of Cards dopowiada: kolejny Underwood nie uratuje amerykańskiej polityki. Ani europejskiej, ani polskiej, ani żadnej innej. Underwood, traktując wszystkich jak narzędzie, sam narzędziem się staje. Działa jak cyrkowe perpetuum mobile, kręci się i działa napędzany własną siłą, ale nie wykonuje przy tym żadnej pracy. Niczego nie zmienia.
.......choćby egoistyczne przekonanie,
że „ja wiem lepiej”.
Dymek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz