Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Ukraina. Propozycja pokojowa Christophera Granvilla

(był brytyjskim dyplomatą w Rosji):

W tak głęboko podzielonym kraju przystąpienie do NATO 
decyzją zwykłej większości 
pogłębiłoby jedynie konflikt polityczny, bez względu na zaangażowanie Rosji.

Wprowadzenie do ukraińskiej konstytucji postanowienia, które znacząco utrudniałoby członkostwo w jakimkolwiek sojuszu wojskowym, czy to w NATO, czy w zdominowanej przez Rosję Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym Wspólnoty Niepodległych Państw. Dla przykładu decyzja o dołączeniu do takiego sojuszu – albo nawet przyjęcie porozumienia pozwalającego na lokalizację zagranicznych baz wojskowych na ukraińskiej ziemi – powinny wymagać kwalifikowanej większości, powiedzmy, dwóch trzecich, deputowanych lub legislatur regionalnych. 
Wprowadzenie takiego wymogu dałoby prawo weta dwóm obozom, na które podzieliła się Ukraina – prorosyjskiemu Wschodowi i ciążącemu ku NATO Zachodowi. W praktyce oznaczałoby to, że Ukraina nie przystąpiłaby do żadnego sojuszu wojskowego bez zgody całego społeczeństwa. 

Oczywiście sytuacja Ukrainy może się zmienić w przyszłości, a czynniki kulturowe, demograficzne i ekonomiczne mogą wymóc porozumienie na rzecz porzucenia neutralności. Ważne jest, by konstytucja wymagała bezwzględnej większości – a nie łatwego do zmanipulowania „głosowania blokami”, na które parlament ukraiński zgodził się w 2010 roku – w celu przystąpienia do jakiegokolwiek sojuszu wojskowego.  

Jedynie proponując umowę rządowi rosyjskiemu – a także ugrupowaniom separatystów na wschodniej Ukrainie – można sprawdzić ich prawdziwe intencje. 

 Z rosyjskiej perspektywy walka z UE o wpływy gospodarcze na Ukrainie jest drugorzędna w porównaniu z imperatywem utrzymania NATO – czyli w istocie amerykańskich sił zbrojnych – z dala od swoich granic. 

Brak komentarzy: