Szukaj na tym blogu

wtorek, 22 marca 2016

Dziady Zadary...................i upiorny patriotyzm.

Kiedy wróciłem do Polski w 2000 roku, miałem wrażenie, że 
USA, z których przybywam, to Dziad, 
a Polska to jakaś budząca się do życia, rozpędzająca się młoda siła. 
To był inny kraj - niesłychanie dynamiczny, ale też jeszcze utopiony w problemach transformacji. Ludzie regularnie jeździli PKP za łapówkę, drogówka częściej brała w łapę niż nie. Teraz to niewyobrażalne. Ale ceną tej stabilizacji jest 

powrót jakiejś upiornej formy patriotyzmu. 
Znika patriotyzm Sendlerowej, Edelmana czy Kuronia na rzecz 
patriotyzmu pełnego nienawiści, patriotyzmu mściwego Wildsteina i Rymkiewicza.
Pewnie jest część kraju gotowa porzucić Dziadowską nudę, 
rocznicowo-sentymentalne rytuały na rzecz żywotności,
 a część chce nas wiecznie już uwięzić w tych rytuałach.