Szukaj na tym blogu

czwartek, 24 marca 2016

Na granicy

Funkcjonariusze czuwają całą dobę w gotowości do gaszenia pożaru, który może wywołać ostrzał ze strony separatystów. Prywatnie jednak trzymają za nich kciuki. Są ze wschodu i armię ukraińską traktują jak najeźdźców.

- Żołnierze, którzy tu służą, są z zachodu. To banderowcy. Nikt z Donbasu nie strzelałby do swoich - przekonuje Andriej, ponownie rozlewając samogon. Przed kolejnym kubkiem ratuje mnie telefon polskiego konsula."
Grzegorz Łakomski (Wyborcza)