Funkcjonariusze czuwają całą dobę w gotowości do gaszenia pożaru, który może wywołać ostrzał ze strony separatystów. Prywatnie jednak trzymają za nich kciuki. Są ze wschodu i armię ukraińską traktują jak najeźdźców.
- Żołnierze, którzy tu służą, są z zachodu. To banderowcy. Nikt z Donbasu nie strzelałby do swoich - przekonuje Andriej, ponownie rozlewając samogon. Przed kolejnym kubkiem ratuje mnie telefon polskiego konsula."
Grzegorz Łakomski (Wyborcza)
- Żołnierze, którzy tu służą, są z zachodu. To banderowcy. Nikt z Donbasu nie strzelałby do swoich - przekonuje Andriej, ponownie rozlewając samogon. Przed kolejnym kubkiem ratuje mnie telefon polskiego konsula."
Grzegorz Łakomski (Wyborcza)