Szukaj na tym blogu

czwartek, 31 marca 2016

Jak to działa

Po pierwsze: baza monetarna, kreowana przez BC, zawsze nadąża ZA potrzebami systemu, bank centralny ZAWSZE dostarczy brakującej płynności w obrocie międzybankowym. Bez wątpienia taka jest praktyka – patrz co się dzieje w sytuacjach krytycznych, zawsze jest jakiś TARP, QE czy inny badziew. Limitem podstawowym akcji kredytowej jest POPYT NA KREDYTY, a to jest całkowicie poza zasięgiem wpływu BC. Nawet banki komercyjne mają na to ograniczony wpływ, chociaż z tego przecież żyją. Wszelkie inne ograniczenia mają marginalny wpływ na akcję kredytową w porównaniu z powyższym. Jak publika nie chce (albo nie może, bo spłaca, bo bezrobocie, bo niepewność, bo śmiecoiówka,.. itd) brać kredytów, to ich brać nie będzie i basta. M3 pójdzie w dół nieuchronnie.
Patrz na wspaniały, świetnie ilustrujący ten problem wykres:
http://galeria.bankier.pl/p/2/e/bc27d7db3a208b-645-290-0-0-978-441.png
(dzięki uprzejmości propagandzisty Kolanego, z linkuhttp://www.bankier.pl/wiadomosc/EBC-drukuje-a-panstwa-sie-zadluzaja-7353911.html#dod_komentarz)
Widać jak na dłoni załamanie akcji kredytowej w 2008. Dziury w podaży pieniądza NIE DA się zasypać kłamstwami o „drukowaniu”. Przecież BC „drukują” tylko rezerwy banków, a nie PIENIĄDZ w obrocie !!! Mogą wydrukować nawet pierdylion tej bazy monetarnej, a i tak ani grosz tak WPROST nie przepłynie na „drugą stronę”, czyli do obiegu PIENIĄDZA w gospodarce. Bo zwyczajnie to jest niemożliwe.
Na prawdziwe „drukowanie” pieniądza, by wesprzeć zamierający z braku pieniądza popyt, mogą się zdecydować jedynie rządy. A to można zrobić JEDYNIE po stronie rzeczywistych wydatków sektora publicznego. A tutaj mamy debilny hamulec <3 deficytu="" font="" i="" mity.="" monetarystyczne="" silnie="" zakorzenione="">
Poza tym pieniędzy nie da się po prostu rozdać. Nie można przelać każdemu po 1000 Euro. To jest prawnie i księgowo NIEMOŻLIWE. Pieniądze "z helikoptera" to tylko taka przenośnia, pomysł naprawdę dotyczy zwiększenia WYDATKÓW publicznych, czyli wydatków KOSZTEM zwiększenia deficytu, a więc wracamy do debilnego <3 da="" dalej="" font="" i="" nie="" si="">
"[…] udzielanie kredytu, potem jego splata i znikniecie pieniadza napelniaja Cie strachem. Tego podejscia nie rozumiem, czego tu sie obawiac?"
Jest się czego obawiać, ponieważ żyjemy w gospodarce PIENIĘŻNEJ. Pieniądz nie jest neutralny!! Brak pieniądza (relatywny w stosunku do hipotetycznego, optymalnego poziomu) powoduje że część zasobów pozostaje nie wykorzystana (nie wykorzystane moce produkcyjne, bezrobocie i objaw braku pieniądza w gospodarce: DEFLACJA). Brak pieniądza == spadek twojego dobrobytu, bezpośrednio (jak to Ciebie "zredukują") albo pośrednio (nie masz komu sprzedać swojej produkcji, usług, pogarszają się usługi publiczne, infrastruktura kraju w którym żyjesz, musisz utrzymywać milionowe armie bezrobotnych, koledzy uciekają na zmywak, itd.). Bezrobocie to zjawisko czysto monetarne.
A co do "domu który nie znika", to masz bez wątpienia rację, na poziomie MATERIALNEGO bogactwa, ale nie na poziomie aktywów finansowych. Tu jest gra o sumie zerowej – bilans zawsze wychodzi (prawie) na zero (pomijając oszustwa, fałszywki, itp.)."
autor jacek  (blog Piotra Kuczyńskiego)