Kilkoro
dyskutantów an tym forum przyjmuje, coraz popularniejszą w Polsce ,
postawę satysfakcji z kłopotów Unii a szczególnie nadciągających
kłopotów Niemiec. Zwracam uwagę, że wyjście WB z Unii i rozlanie się
innych potencjalnych zjawisk kryzysowych spowoduje bardzo szybkie
wstrzymanie dotacji dla Polski. Np. w skali Warszawy przestaniemy
budować metro i południową obwodnice, zaś w skali Polski zastąpi
załamanie w branży budowlanej rozprzestrzeniające się na całą
gospodarkę. Czyli przyspieszy o kilka lat moment potężnego tąpnięcia
naszej gospodarki, które i tak jest zapewne nieuchronne po roku 2020.
Niedawno ZUS ogłosił, że szacuje wielkość koniecznych dopłat budżetowych
do emerytur w ciągu najbliższych lat na 400 mld. Takie kwoty,
sukcesywnie narastające mogą spowodować konieczność wstrzymania
wszystkich inwestycji infrastrukturalnych i prorozwojowych.
Co do
lansowanego przez niektórych zwrotu antyniemieckiego w naszej polityce
zagranicznej to warto zauważyć, że Niemcy mają oczywistą, iście
diabelską dla nas, alternatywę której nikt z „strategów politycznych”
jakoś nie dostrzega. Mianowicie, powrót , do narzucających się
geopolitycznie sojuszy z czasów IIWŚ. Czyli utworzenie uprzywilejowanych
stosunków nie z Polską a z Ukrainą i Litwą. Te dwa ostanie kraje aż
palą się do takiego rozwiązania. Litwa od lat marzy o czymś takim, tylko
że jest sama zbyt mała, by Niemcy brały ją poważnie. Natomiast w
sojuszu z Ukrainą, jako dodatkowy bonus może zostać przyjęta. Zauważmy,
że Poroszenko robi absolutnie wszystko by odsunąć Polskę od wpływów na
Ukrainie a jednocześnie bardzo się stara by przyciągnąć Niemcy. Na razie
to nie wychodzi, bo dla Niemiec Polska jest bez porównania ważniejsza,
ale przy antyniemieckim zwrocie u nas taka możliwość się narzuca.
Niedawno
Niemcy przekazały Polsce, po bardzo preferencyjnych cenach, dwie
brygady czołgów. Jak będą się czuli nasi obrońcy niezależności gdy za
kilka lat , w miarę modernizacji swojej armii Niemcy przekażą kolejne
dwie brygady Ukrainie a będą do czołgi o 20 lat młodsze od tych
trzydziestolatków, które my mamy. Jedna brygada , bez intencji Niemiec,
zostanie nazwana imieniem „Stefana Bandery” a druga „Bohaterów UPA”.
Gdyby
Unie ogarnęły wielkie wstrząsy polityczne, to przełożą się one na pewno
na gospodarkę. A jak dołożą się do tego kłopoty Chin to np. miedź i
węgiel polecą jeszcze niżej. Polska ze swoim długiem i gospodarką, nie
innowacyjną i zależną całkowicie od kooperacyjnego eksportu do Unii może
być bardzo wrażliwa na takie załamania.
Tak naprawdę utrzymanie obecnej sytuacji jest najlepszym co może nas spotkać. Każda zmiana będzie na gorsze.
Co do lansowanego przez niektórych zwrotu antyniemieckiego w naszej polityce zagranicznej to warto zauważyć, że Niemcy mają oczywistą, iście diabelską dla nas, alternatywę której nikt z „strategów politycznych” jakoś nie dostrzega. Mianowicie, powrót , do narzucających się geopolitycznie sojuszy z czasów IIWŚ. Czyli utworzenie uprzywilejowanych stosunków nie z Polską a z Ukrainą i Litwą. Te dwa ostanie kraje aż palą się do takiego rozwiązania. Litwa od lat marzy o czymś takim, tylko że jest sama zbyt mała, by Niemcy brały ją poważnie. Natomiast w sojuszu z Ukrainą, jako dodatkowy bonus może zostać przyjęta. Zauważmy, że Poroszenko robi absolutnie wszystko by odsunąć Polskę od wpływów na Ukrainie a jednocześnie bardzo się stara by przyciągnąć Niemcy. Na razie to nie wychodzi, bo dla Niemiec Polska jest bez porównania ważniejsza, ale przy antyniemieckim zwrocie u nas taka możliwość się narzuca.
Niedawno Niemcy przekazały Polsce, po bardzo preferencyjnych cenach, dwie brygady czołgów. Jak będą się czuli nasi obrońcy niezależności gdy za kilka lat , w miarę modernizacji swojej armii Niemcy przekażą kolejne dwie brygady Ukrainie a będą do czołgi o 20 lat młodsze od tych trzydziestolatków, które my mamy. Jedna brygada , bez intencji Niemiec, zostanie nazwana imieniem „Stefana Bandery” a druga „Bohaterów UPA”.
Gdyby Unie ogarnęły wielkie wstrząsy polityczne, to przełożą się one na pewno na gospodarkę. A jak dołożą się do tego kłopoty Chin to np. miedź i węgiel polecą jeszcze niżej. Polska ze swoim długiem i gospodarką, nie innowacyjną i zależną całkowicie od kooperacyjnego eksportu do Unii może być bardzo wrażliwa na takie załamania.
Tak naprawdę utrzymanie obecnej sytuacji jest najlepszym co może nas spotkać. Każda zmiana będzie na gorsze.