-Państwo, które nie dba o swoich obywateli,
nie spełnia funkcji państwa: nie potrafi zadbać o swoje granice,
nie jest nocnym stróżem pilnującym ....ani dobytku,.... ani życia Ukraińców.
Które przez dwadzieścia pięć lat nie dorobiło się funkcjonującej administracji,
ani sprawnej kadrowej armii.
Gdyby to co tam się dzieje nie było takie smutne, można by żartować z jastrzębiego języka,
w sytuacji gdy poza retoryką nie ma ani dzioba, ani pazurów,
ani zagranicznych gwarancji, tylko same gesty.
-A jeśli już, to nie po to aby swoich obywateli bronić ale po to aby do nich strzelać.
Mówi się o walczących prorosyjskich awanturnikach ci chociaż są zmotywowani ale
żołnierze Kijowa -ci, którym się chce walczyć, a nie poddawać, to też najemnicy,
choćby ci od Kołomyjskiego, a nie armia.
Mówiłem o odcinku granicy 120 km. której Kijów nie może utrzymać tylko z jednego powodu, bo wysyłane nad granice jednostki wojskowe natychmiast przechodzą na stronę przeciwnika.
Tymczasem udajemy, że mamy do czynienia z państwem.
Tam państwa nie ma,
tylko napasiona oligarchia w swoich pałacach broniona przez swoje prywatne wojska.
-Mamy więc jedno wielkie udawanie z obcymi interesami w tle
Rzecz w tym, że Ukraina to w istocie czekoladowe państwo,
rządzone przez oligarchów i wyłącznie w ich interesie.
Reszta jest utkana z marzeń
Niektórzy Polacy myślą , że rozgrywają na Ukrainie swoje interesy
i używają fałszywej retoryki wolnościowej
wobec oligarchiczne skorumpowanego reżimu.
Zachowanie Amerykanów jest racjonalne w ramach ich światowych gier i zabaw.
Poszkodowany jest jeden/a Ukraina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz