Szukaj na tym blogu

piątek, 18 lipca 2014

Czy rynek jest samodzielnym bytem?

Superbogacze wierzą, że
nie są już członkami społeczeństwa i 
nie potrzebują rządu...
wtrącającego  się we wszystko, łasego na podatki.
Rząd wtrącający się we wszystko, łasy na podatki
Amerykańska elita korporacyjna w erze powojennej charakteryzowała się „etyką społecznej odpowiedzialności i dobrze pojmowanego interesu własnego”. Jej członkowie współpracowali ze związkami zawodowymi i opowiadali się za silną rolą rządu w regulowaniu i stabilizowaniu rynków. 

Zmiana nastawienia jest efektem globalizacji.

Duże amerykańskie korporacje i banki 
poruszają się dziś swobodnie po całym świecie i 
nie są już zależne od konsumentów w USA. 
Stan amerykańskiej klasy średniej w zasadzie ich dziś nie interesuje.

Dopóki nie nadejdzie kryzyschoćby ten w 2008-2009.  
Co robi rząd?
Rezerwa Federalna zasypuje gospodarkę pieniędzmi... 
Rząd ratuje duże banki, giganta ubezpieczeniowego AIG,  branżę samochodową 

A może 
powinien był skupić się na ratowaniu właścicieli domów

No tak  
-nadzwyczajna sytuacja wymaga stosowania nadzwyczajnych środków.]
Ale
nawet w spokojnych czasach superbogacze są uzależnieni od działań i wsparcia rządu. 
To głównie rząd finansuje badania podstawowe, dzięki którym możliwa była rewolucja w technologii informacyjnej i powstanie związanych z nią firm (takich jak Apple czy Microsoft).

To rząd wprowadza prawa autorskie, przepisy związane z patentami, znakami towarowymi chroniącymi prawa własności intelektualnej i czuwa nad ich przestrzeganiem. W ten sposób gwarantuje stały dopływ zysków z monopolu tym innowatorom, którym się powiedzie. To rząd dotuje instytucje szkolnictwa wyższego, które szkolą profesjonalistów. To rząd negocjuje umowy handlowe z innymi krajami, dzięki którym krajowe firmy zyskują dostęp do rynków zagranicznych.

Superbogacze wierzą, że

 nie są już członkami społeczeństwa i nie potrzebują rządu...

 Dzieje się tak dlatego, że główna narracja naszych czasów 
opisuje rynki jako samodzielne byty...
                        Dani Rodrik (Harvard) zredagowany

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A gdyby założyć że kapitał globalny jest jak globalna pandemia jakiegoś wirusa czy bakterii , taka czarna ospa , czy jasna cholera , i wszystkie państwa maiłyby z nią walczyć ... Jedną z jaskółek tej walki jest wprowadzana zasada , by rządy narodowe nie pożyczały u banksterów na swe wydatki , w ogóle nie pożyczały , lepiej by zaczął na świecie powstawać chaos i zawierucha , bo wówczas banksterzy może zaczęliby inaczej organizować społeczeństwo , jak opisuje historia od starożytności bunty powodowały zmiany , w sumerze w rzymie , we francji ( ok 1800 ) itp .destabilizacja niszczyła jak pandemia . Józef Robotnik

kształt rzeczywistości pisze...

Groźny punkt widzenia.
-Banksterzy nie organizują społeczeństwa.
Wyjście z chaosu to ciągnącą się pokoleniowa nędza.
Czyli najgorsze rozwiązanie.
Ośmiogodzinny dzień pracy, służba zdrowia, emerytury, warunki pracy
to dorobek organizujących się ludzi pozbawionych tego.
Tak powinno być, choć nie musi -i tym razem.