Szukaj na tym blogu

niedziela, 27 kwietnia 2014

Nierówności w wieloletniej statystyce

Piketty mówi 
Główną tezą jego ''Kapitału w XXI wieku'' jest twierdzenie, że nie tylko powróciliśmy do poziomu nierówności dochodów z XIX wieku, ale że jesteśmy też na ścieżce zmierzającej do ''dziedziczonego kapitalizmu'' (patrimonial capitalism), w którym szczyty gospodarki pozostają pod kontrolą nie utalentowanych jednostek, lecz rodzinnych dynastii.

 Piketty dowodzi, że w praktyce menedżerowie wysokich szczebli sami wyznaczają swoje wynagrodzenia, przy czym ograniczają ich raczej normy społeczne niż jakakolwiek dyscyplina rynkowa. I to erozja tych norm, a nie względy ekonomiczne, powoduje, że owe wynagrodzenia są niebotyczne.

Tyle że nawet jeśli dotychczasowy wzrost nierówności był głównie wynikiem dochodów z wynagrodzeń, kapitał również miał znaczenie. A kiedy spojrzymy w przyszłość, sprawy będą zapewne wyglądać zupełnie inaczej. Obecne pokolenie najbogatszych w USA być może składa się głównie z menedżerów niż z rentierów, ludzi żyjących z nagromadzonego kapitału, ale ci menedżerowie mają spadkobierców. Za dwa dziesięciolecia USA mogą stać się społeczeństwem zdominowanym przez rentierów w stopniu nawet większym niż Europa z la belle époque .
 Piketty twierdzi jednak, że triumf progresywnego opodatkowania w XX wieku był ''przelotnym wynikiem chaosu'', albowiem gdyby nie wojny i wstrząsy współczesnej europejskiej ''wojny trzydziestoletniej'', nic takiego by się nie stało.

''Doświadczenia Francji z czasów la belle époque udowadniają (o ile w ogóle potrzeba na to dowodu), że żadna hipokryzja nie jest zbyt wielka, jeśli elity ekonomiczne i finansowe mają potrzebę obrony swych interesów


To samo zjawisko jest widoczne dzisiaj. Polityka nierówności wyprzedza rzeczywistość. Choć elita ekonomiczna USA zawdzięcza swój status głównie wynagrodzeniom, a nie dochodom kapitałowym, w retoryce ekonomicznych konserwatystów już teraz czci się raczej kapitał niż pracę, raczej ''twórców miejsc pracy'' niż robotników.

Piketty kończy ''Kapitał w XXI wieku'' wezwaniem do broni - apelem o opodatkowanie majątku, aby powstrzymać narastającą potęgę dziedziczonego bogactwa. I można by się do tego odnieść z cynizmem, gdyby nie trafność diagnoz Piketty'ego. Bo dzięki niemu o bogactwie i nierówności już nigdy nie będziemy rozmawiać tak, jak rozmawialiśmy dawniej.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,137926,15857388,Rentierzy_rzadza__I_niszcza_swiat.html

Brak komentarzy: