Szukaj na tym blogu

niedziela, 20 kwietnia 2014

Geopolityka

Jak będzie wyglądał świat  w rywalizacji, która w pewnym momencie przerodzi się w konfrontacje Chiny - USA, 
po wielobiegunowość, kiedy mocarstwa w jednej kwestii ze sobą współpracują, a w innej rywalizują. Jeśli będzie to scenariusz narastającej rywalizacji między USA a bogacącymi się, coraz nowocześniejszymi Chinami to wówczas rola takich krajów jak Japonia, Brazylia, Indie i właśnie Rosja, będzie rosnąć. Moskwa ma małe szanse odwrócić skutki "największej tragedii XX wieku" jaką zdaniem Putina był upadek ZSRR i powrócić do roli jednego z dwóch mocarstw, ale może uzyskać silną pozycję, przyłączając się albo do USA, albo do Chin. USA i Chiny zdają sobie z tego sprawę, dlatego nikt nic nie zrobi w sprawie Ukrainy.
wynika, że dla USA sprawa Krymu nie jest zbyt ważna i że raczej będą oni bardziej pilnować Chińczyków niż Rosjan i tych pierwszych traktować jako strategicznych rywali, a drugich jako potencjalnych sojuszników.
Pekin chce, by Ameryka skoncentrowała się na Europie i tam związała swoje siły, co doprowadzi do rozluźnienia sytuacji w chińskim sąsiedztwie, gdzie Amerykanie zawiązali sojusze z sąsiadami Chin, a Polska chciałaby, by Stany opuściły Azję i broniły nas przed Rosją. Ta jednak w XXI wieku może być potencjalnym sojusznikiem USA. Zapewne nie raz jeszcze zrobi zwrot w stronę Zachodu. Władimir Putin działa brutalnie, co nie zjednuje mu zwolenników nie tylko w Polsce. Ale dobrze to wykalkulował. Wie, że jeśli rywalizacja chińsko-amerykańska będzie się zaostrzać Rosja znajdzie się pomiędzy dwoma mocarstwami. I od tego, kogo poprze, może wiele zależeć. Tym tłumaczyłbym fakt, że Zachód niewiele Rosji zrobi, a Chiny nie włączyły się i nie włączą w najbliższej przyszłości w rozwój sytuacji na Ukrainie. Gra w XXI wieku dopiero się zaczyna.
                                                    Radosław Pyffel

Brak komentarzy: