Oczywiście można mówić, że sam sobie na taki los zapracował. Miał opinię aktora, z którym pracuje się niezwykle ciężko, bo spóźnia się na plan, nie pamięta roli, dyskutuje z twórcami, bo ma inną wizję, jest charakterny, ma uciążliwe nawyki, manię natręctw. Reżyserzy się go po prostu bali, przewidując kłopoty, ale to nie jest dla nich żadne usprawiedliwienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz