Szukaj na tym blogu

wtorek, 31 stycznia 2017

Varga i Ucho prezesa


Samemu Prezesowi ów satyryczny serial się podobał, Prezes dał znak, że ma poczucie humoru i pozwala z siebie się śmiać, choć przecież tak naprawdę Prezes pozwolił się śmiać ze swych dworzan, aby ich tym bardziej pognębić. Zatem dworzanie także się śmieją, z siebie się śmieją oczywiście, bo to Prezesowi przyjemność sprawia. Dworzanie dla dobrego samopoczucia Prezesa są gotowi rechotać i tarzać się po podłodze, oglądając siebie jako halabardników wyzbytych resztek godności, albowiem upokorzeni wielką satysfakcję sprawiają władcy. Władca ma wówczas dobry humor, a wiadomo z historii, że gdy władca ma dobry humor, to i mianować na jakieś stanowisko może, i egzekucję wstrzymać, życie darowując.
Zresztą do Kaczyńskiego pretensji mieć nie można, on wszak jedynie realizuje swoje dziecięce marzenia o wszechwładzy, on się bawi, buduje zamki w piaskownicy i je potem rozwala łopatką w ataku wściekłości, on ustawia na stole ludziki z kasztanów i żołędzi, toczy nimi bitwy, a jak się zeźli, to jednym ruchem strąca wszystkie na podłogę i depcze histerycznie. Mnie jest to bliskie, w czasach przedszkola i podstawówki też taki byłem, rodzinne przekazy podkreślają, że należałem do dzieci egoistycznych, narcystycznych, złośliwych i obrażalskich, dlatego zapewne współodczuwam z Kaczyńskim. Zazdroszczę mu też, bo nawet będąc mężczyzną w sile wieku, chętnie bym się pobawił w bycie despotą, demiurgiem, a nade wszystko wielkim destruktorem. Bo każde dziecko przecież, nawet to dorosłe, bardziej niż budować lubi niszczyć.

Brak komentarzy: