@ogif #317
"[...] Produkcja ciepła na Ziemi w ogóle nie jest problemem, bo to są pomijalne wartości w stosunku do napływającego do nas promieniowania słonecznego."
.
Energia zatrzymywana przez gazy cieplarniane w atmosferze także jest "pomijalna" w stosunku do promieniowania słonecznego. A mimo to powoduje katastrofalne zmiany na Ziemi.
Energia zatrzymywana przez gazy cieplarniane w atmosferze także jest "pomijalna" w stosunku do promieniowania słonecznego. A mimo to powoduje katastrofalne zmiany na Ziemi.
Średnia temperatura na Ziemi wynosi 290K, a nie 4K jak w próżni, co jest właśnie zasługą 340W/m2 energii płynącej ze słońca. Całość jest z grubsza zbilansowana, a wpływ człowieka niby "pomijalny" w stosunku do pierdylionów watów energii słonecznej. Tyle, że dla naszego przeżycia liczą się nieznaczne odchylenia, ponieważ zakres temperatury w której może funkcjonować nasza ekosfera jest ekstremalnie wąski.
Cały problem ze wzrostem temperatury powoduje nadwyżka przepływu energii wielkości zaledwie 0,1 - 0,2%, bo tyle wynosi szacowana obecna nierównowaga w bilansie energetycznym energii otrzymywanej i wydalanej w przestrzeń.
Na dokładkę z tych 290K temperatury obecnej równowagi, atmosfera Ziemi odpowiada zaledwie za +30K. Bez atmosfery Ziemia była by nieco zimniejsza (i zamarznięta oczywiście).
Efekt cieplarniany to zaledwie 5% w całym bilansie energii otrzymywanej od słońca. My emitując gazy cieplarniane zmieniamy ułamek od tego ułamka - niby NIC, a temperatura od tego systematycznie rośnie. Fakt, że to JEST obecnie czynnik dominujący z NASZEGO wpływu na wzrost temperatury. Oczywiście dzieje się tak PONIEWAŻ nie mamy wymarzonej energii z syntezy jądrowej, dostępnej w nieograniczonej ilości... 
Patrząc na bilans energii może Ci się wydawać, że w stosunku do energii płynącej ze słońca mamy pomijalny wpływ na ten bilans. To jednak tylko pozory.
Zauważ, że cały świat koncentruje się obecnie na staraniach by nie dopuścić do wzrostu temperatury o 2 stopnie, to znaczy o JEDYNE 0,7%. Wzrost temperatury już o 5% może unicestwić życie na ziemi.