spowodowana kryzysem emigracyjnym, może być zmianą na gorsze.
Elity polityczne RFN są bowiem coraz bardziej prorosyjskie.
Obecnie jednak zdecydowana większość elity politycznej w Niemczech opowiada się za tzw. powrotem normalności w stosunkach z Rosja, czyli „robienia z nią interesów jak zwykle” (business as usual). Za twardszą linią wobec Kremla opowiada się obecnie tylko część CDU oraz część Zielonych. Dlatego można przypuszczać, że
następny niemiecki kanclerz będzie bardziej prorosyjski, aniżeli Angela Merkel.
Wpływ tzw. euroatlantystów, a więc zwolenników silnego związania Niemiec z instytucjami zachodnimi, słabnie. Stopniowo zaczynają dominować realiści, przekonani o konieczności realizacji interesów narodowych przy wykorzystaniu balansu pomiędzy Zachodem i Wschodem (Rosja i Chiny). Kanclerz Merkel próbowała zachować równowagę pomiędzy tymi dwoma tendencjami, a w kwestii kryzysu ukraińskiego nawet dawać pierwszeństwo euroatlantyzmowi, gdyż swoją politykę blisko uzgadniała z Waszyngtonem i opowiadała się za utrzymaniem sankcji wobec Moskwy."
Krzysztof Rak
Krzysztof Rak