Jeśli za wygraną Trumpa faktycznie odpowiadają „gniewni biali mężczyźni”
– wściekli z powodu utraty pracy, statusu i godności, odebranych im przez globalizację oraz awans społeczny kobiet, mniejszości seksualnych i etnicznych – to w sumie nic dziwnego, że on stał się ich megafonem.