Szukaj na tym blogu

sobota, 20 sierpnia 2011

Kryształowy pałac i Somalia

Marokańczycy podczepieni pod ciężarówkami
próbują przedostać się do Hiszpanii. 


Jeżeli z jednej strony mamy kryształowy pałac,
a z drugiej  (w skrajnym wypadku) głód w Somalii, 
to nie dziwmy się(!)
kierunkowi przemieszczania ludności.
Nie ma masowej emigracji  z miejsc, 
w którym ludziom żyje się dobrze.


Leo Beenhakker  (którego wywaliliśmy, 
bo chciał systemowo, od podstaw, 
uzdrawiać polską piłkę nożną,
a my go wywaliliśmy 
bo lubimy cuda i improwizacje i rynek, 
który zrobi to za nas)
powiedział, że nie lubi wracać do Holandii, 
bo tam za dużo cudzoziemców i nie czuje, 
że jest u siebie w domu.
-Breivik też nie czuł!


I tu potykamy się o kolejny nonsens 
oddania rynkowi władzy nad naszym życiem.


Trudno mieć pretensje do Leo i Breivika,
że lubią przebywać w swoim, 
a nie narzuconym im towarzystwie.


Rynek kierujący się zyskiem 
każe doić bogatą Afrykę.
- Bezrządną.


("głupie czarnuchy, nieudaczniki, sami sobie winni,
Głodni ? Niech się wezmą do pracy").


Ale tu nie o nich chodzi,  
chodzi o was!


Nie ma innego sposobu- żeby Holandia , Norwegia, 
Anglia, Francja  pozostały  rdzenne 
-jak wyrównać różnice.
Aby Afrykanie, Polacy, pozostali w domu!
Jak to zrobić? 
Nie wiadomo- ale wiadomo, że nie zrobi tego rynek.
Jeżeli tego nie zrobicie, to potem nie dziwcie się,
że  wyhodowaliście sobie morderce.


A kryształowy pałac zamieni się miejsce brzydkie.



10 komentarzy:

Janusz pisze...

Bezrządna Afryka jest od czasu dekolonizacji, która była taką piękną ideą jak każda lewicowa idea, skończyła się głodem co również jest znamienne. Ale najlepiej oskarżyć o wszystko wolny rynek.

Janusz pisze...

...głodem i plemiennymi wojnami.

kształt rzeczywistości pisze...

Nie zwalam na rynek -zauważ.
powiedziałem co innego,ze rynek nie sprawi aby
w Holandii byli Holendrzy we własnym towarzystwie
we własnej sferze kulturowej.

Janusz pisze...

Rynek nie ma tu nic do rzeczy. Za to do rzeczy ma lewicowa idea wielokulturowości. Sprawa jest właściwie prosta - asymilacja albo deportacja. Wiem że to twarde stawianie sprawy, ale powinniśmy jednak umieć łączyć współczucie z rozumem. A ten podpowiada, że jak niebezpieczne są dla społeczeństwa nieasymilujące się z nim grupy imigrantów.
Jeśli chcemy pomagać Afryce to powinniśmy skupić się na tym, żeby zmniejszyć ich przyrost naturalny. Wysyłając żywność zwiększamy tylko problem.

kształt rzeczywistości pisze...

Akurat,
-Lewica ma z nią niewiele po drodze.
Wielokulturowość - Stany, Kanada Australia, i tam to nieźle wychodzi, ale oni to -ćwiczą
-sto lat.
Z wielokulturowością ma kłopoty nie lewica ale demokracja, bo albo jest dla wszystkich albo dla niektórych.

Janusz pisze...

"W wielokulturowością ma kłopoty nie lewica, ale demokracja, bo jest dla wszystkich albo dla niektórych". Piękny passus. Świetnie pokazuje, że lewica nie rozumie fundamentalnych pojęć typu demokracja, obywatel, państwo.

Janusz pisze...

Co do radzenia sobie z imigrantami to Ameryka doskonale sobie radziła dopóki naciskała na asymilację. Teraz jednak ma sporo problemów (i będzie miał coraz więcej) z Meksykanami. Te grupy nie uczą się nawet języka. A co tu mówić o wartościach.

Janusz pisze...

W XIX wieku było tak, jak ktoś obrazowo to ujął, że imigranci stawali się Amerykanami już w momencie, kiedy wsiadali na statek w Europie. Już w tym momencie dokonywali oni wyboru, że chcą być Amerykanami tego czy innego pochodzenia, ale Amerykanami. Teraz jednak imigranci z państw arabskich i z Meksyku nie przyjeżdżają do Ameryki bo chcą się stać Amerykanami tylko po wyższy standard życia. Nie czują się związani z państwem. Czasem są wręcz wrogo nastawieni do amerykańskiego stylu życia (muzułamanie). To jest bardzo niebezpieczne dla USA i Europy. Np. próby wprowadzania prawa szariatu w Wielkiej Brytanii.

kształt rzeczywistości pisze...

Janusz jak Ty rozumiesz demokrację skoro ja nie rozumiem.

Wes pisze...

Państwo, a demokracja jest ustrojem jaki państwo posiada, nie jest dla wszystkich tylko dla obywateli. To duża różnica. Obywatele tworzą państwo. Np. korzystają z ochrony państwa, ale w razie potrzeby są zobowiązani go bronić.
Przy okazji rozpisze się o ciekawej rzeczy, którą zauważyłem. Pamiętasz może jak w GW były artykuły - Polska mi nic nie daje więc emigruję do innego państwa. Ostatnio jednak okazało się, że w Holandii Polacy byli źle traktowani. I do kogo zwrócili się Ci źle traktowani Polacy z pretensjami? Do RP. Przyszła koza do woza!
Takie mamy nastawienie do państwa. Nie chcemy go budować, bluzgamy na nie, mieszamy z błotem, wyjeżdżamy za granicę z wielkimi pretensjami, że tu się nie da żyć itd. A na kogo będziemy liczyli (psioczyli) kiedy sprawa przybierze taki obrót jak w Holandii?