bo wiedzą, że są oni tak wierni swojej partii, że żaden argument ich nie skłoni do zmiany przekonań. Oni mówią do tzw. wyborców niezdecydowanych ("swing voters"). Z badań dokładnie wiadomo, co "swing voters" chcą usłyszeć. A to oni decydują o tym, kto wygrywa wybory.
"Swing voters" są ludźmi o niskim poziomie refleksji politycznej. Reagują na proste bodźce - zawsze poprą polityka, który powie o obniżaniu podatków, redukcji budżetu, deregulacjach. Boją się obcych, więc dobrze ich postraszyć tym, że przeciwnik ma jakieś zagraniczne powiązania. Najlepiej zrobić go islamokomunistą pochodzącym z Francji.
Profesjonalny polityk zatrudnia fachowców, którzy mu dokładnie powiedzą, czego w danym sezonie oczekują "swing voters". Dlatego możliwa jest u nas debata, w której ani jedno słowo nie padnie na temat np. systemu zdrowotnego, tylko cała uwaga skupiona będzie na świadectwie urodzenia Obamy. Bo po prostu z badań wyszło, że to bardzo interesuje "wyborców niezdecydowanych".
"Swing voters" są ludźmi o niskim poziomie refleksji politycznej. Reagują na proste bodźce - zawsze poprą polityka, który powie o obniżaniu podatków, redukcji budżetu, deregulacjach. Boją się obcych, więc dobrze ich postraszyć tym, że przeciwnik ma jakieś zagraniczne powiązania. Najlepiej zrobić go islamokomunistą pochodzącym z Francji.
Profesjonalny polityk zatrudnia fachowców, którzy mu dokładnie powiedzą, czego w danym sezonie oczekują "swing voters". Dlatego możliwa jest u nas debata, w której ani jedno słowo nie padnie na temat np. systemu zdrowotnego, tylko cała uwaga skupiona będzie na świadectwie urodzenia Obamy. Bo po prostu z badań wyszło, że to bardzo interesuje "wyborców niezdecydowanych".