Weźmy Janusza Gajosa, bo na pewno się nie obrazi. Jest cichutki, skromny, grzeczny, zawsze się ukłoni, po prostu do rany przyłóż. A jak wychodzi na scenę, jest wielki – i zbyt inteligentny na to, by nie zdawać sobie z tego sprawy. Nie wyobrażam sobie, żeby Janusz Gajos nie wiedział, jak wielki jest. Mimo to nie przypomina aktorów, którzy schodzą ze sceny w glorii i chcą w niej trwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz