Może po prostu państwo narodowe, w którym mogła istnieć demokracja, ma coraz mniejszy wpływ na rzeczywistość. Elity władzy mogą obiecywać wyborcom takie czy inne rzeczy, ale na koniec dnia nie mają nad tym kontroli. Bo państwo nie jest już w stanie zapanować nad rynkami, ruchami migracyjnymi, komunikacją społeczną, prawie nad niczym. Jeżeli ta trzecia hipoteza jest prawdziwa, to mówimy o problemie, z którym nie sposób sobie poradzić, wygrywając wybory. Ktokolwiek wygra, choćby sami najlepsi i najbardziej oświeceni, to polegnie, bo nie ma narzędzi kontrolowania sytuacji