Nie chodzi o to, że ten system jest nastawiony na zysk. Chodzi o to, że nie jest nastawiony na nic innego.
Liczą się słupki sprzedaży. Nazywa się ją „produkcją”, a klienta „targetem”. Na niego się poluje i zastawia pułapki. Bo ty masz "być rekinem i zjadać frajerów" – to cytat z materiału szkoleniowego jednej z firm.
Trzeba robić wszystko, żeby klient podpisał papier. To znaczy: najlepiej udzielać klientowi
tylko tych informacji, które pozwolą sprzedać produkt i dostać
prowizję. Innych informacji, które go mogą zniechęcić, udzielać raczej
nie należy.
Moich
emocji nie ma w tej książce prawie w ogóle, ale są momenty, w których
trudno mi ukryć zdumienie brutalnością i bezwzględnością tego świata.
Rozmawiam z facetem, który wcisnął toksyczny produkt finansowy własnemu
ojcu – no i jak inaczej go o to spytać? "Jezu, naprawdę pan to zrobił?
Ale jak to?"."