Szukaj na tym blogu

niedziela, 1 maja 2016

W kulturze obrazu liczy się uczestnictwo, a nie obiektywizm.


W kulturze obrazu liczy się uczestnictwo, a nie obiektywizm. 
Jak pisze Ong, tutaj "uczenie się czy 
wiedza oznacza osiąganie bliskiej, intymnej identyfikacji z tym, co się zna". Tymczasem 
"pisanie oddziela tego, kto ma wiedzę, od przedmiotu tej wiedzy, tworząc warunki do obiektywności w sensie dystansu i braku osobistego zaangażowania". 

Siła portali społecznościowych wynika właśnie 
z odwołania się do tej towarzyszącej nam przez dziesiątki tysięcy lat i 
wciąż w nas potężniejącej potrzeby uczestnictwa.

Jako środowisko sprzyjające stałemu rozproszeniu 
internet skraca w naszych umysłach obwody odpowiedzialne za 
myślenie refleksyjne i analityczne, 
wzmacniając w zamian nasze zdolności obserwacyjne i 
umiejętność kontrolowania wielu przekazów wizualnych jednocześnie.

Na dodatek w kulturze wizualnej myślenie sytuacyjne
 - w którym to ja jestem w centrum wszystkiego - wypiera 
myślenie konceptualne, zorganizowane wokół rzeczy 
na zewnątrz mnie i wokół abstrakcji. 
Dlatego np. słowo "drzewo" zawsze odnosi się w niej do pojedynczego, konkretnego drzewa, a nigdy do gatunku, nigdy nie jest abstrakcją. Poza tym kultury wizualne opierają się na wzorach myślenia łączącego, a nie analitycznego. Człowiek pochodzący z takiej kultury nadaje przedmiotom pewne stałe cechy, by łatwiej zapamiętywać i porządkować w swej głowie świat, którego nie może utrwalić w piśmie.