W kulturze obrazu liczy się uczestnictwo, a nie obiektywizm.
Jak pisze Ong, tutaj "uczenie się czy
wiedza oznacza osiąganie bliskiej, intymnej identyfikacji z tym, co się zna". Tymczasem
"pisanie oddziela tego, kto ma wiedzę, od przedmiotu tej wiedzy, tworząc warunki do obiektywności w sensie dystansu i braku osobistego zaangażowania".
Siła portali społecznościowych wynika właśnie
z odwołania się do tej towarzyszącej nam przez dziesiątki tysięcy lat i
wciąż w nas potężniejącej potrzeby uczestnictwa.
Jako środowisko sprzyjające stałemu rozproszeniu
internet skraca w naszych umysłach obwody odpowiedzialne za
myślenie refleksyjne i analityczne,
wzmacniając w zamian nasze zdolności obserwacyjne i
umiejętność kontrolowania wielu przekazów wizualnych jednocześnie.
Na dodatek w kulturze wizualnej myślenie sytuacyjne
- w którym to ja jestem w centrum wszystkiego - wypiera
myślenie konceptualne, zorganizowane wokół rzeczy
na zewnątrz mnie i wokół abstrakcji.
Dlatego np. słowo "drzewo" zawsze odnosi się w niej do pojedynczego, konkretnego drzewa, a nigdy do gatunku, nigdy nie jest abstrakcją. Poza tym kultury wizualne opierają się na wzorach myślenia łączącego, a nie analitycznego. Człowiek pochodzący z takiej kultury nadaje przedmiotom pewne stałe cechy, by łatwiej zapamiętywać i porządkować w swej głowie świat, którego nie może utrwalić w piśmie.