Szukaj na tym blogu

wtorek, 3 maja 2016

Jeszcze Polska nie zginęła...

[Zaczęło się pięknie]
"...szlachta, pod koniec XVI wieku zaczęła coraz bardziej angażować się w działalność gospodarczą.Wisłą non stop kursowały łodzie – komięgi, galary i szkuty, na które ładowano od 40 do 100 ton zboża
Polska stała się spichlerzem Europy. 
to, co było źródłem rozwoju kraju w 
XVI i XVII wieku, 
stało się później przyczyną jego upadku.
Wszystko zmieniło się w XVIII wieku, gdy polscy producenci zaczęli przegrywać walkę konkurencyjną z rolnikami z Europy Zachodniej, przede wszystkim Niderlandów. 
Wprowadzone tam nowe gatunki zbóż oraz metody uprawy na zmeliorowanych gruntach pozwalały osiągnąć o wiele większą wydajność niż w folwarkach Rzeczypospolitej. 
Ich właściciele coraz rzadziej uzyskiwali w Gdańsku satysfakcjonujące ceny: zdarzało się, że koszty spławienia zboża Wisłą pochłaniały nawet 70 proc. dochodów. 
Sposobem na obniżenie kosztów było ciągłe zwiększanie wymiaru pańszczyzny, aż do siedmiu dni w tygodniu. Nie mogło to zatrzymać spadku cen zboża…

Nie dowiemy się już, kto pierwszy wpadł na pomysł, by zamiast wozić plony do Gdańska, przerabiać je na wódkę i sprzedawać ją chłopom. Gwarantowało to szlachcie stałe i pewne dochody z produkcji zboża. Konsument był na miejscu, do tego związany „stosunkiem pracy” z producentem. Ceny zbytu można było ustalać samemu. 
Właśnie przypada 250. rocznica [Wikipedia podaje inne daty] wprowadzenia propinacji – wyłącznego 
prawa właścicieli folwarków, 
do produkcji piwa i wódki. 
Propinacja nakładała też 
obowiązek kupowania przez chłopów 
określonych ilości tych trunków.
polska gospodarka opierała się na produkcji i konsumpcji wódki, dającej nawet 
70 procent wszystkich dochodów z działalności przemysłowej. 

w 1664 roku w Prusach Królewskich 
zawód karczmarza był najliczniejszy. Stanowili oni 
40 procent wszystkich 
zajmujących się działalnością gospodarczą. 
W województwach chełmińskim, pomorskim i malborskim jeden karczmarz przypadał średnio na 10 rodzin chłopskich. Zwiększenie produkcji alkoholu 
stanowiło aż
66 proc. dochodów folwarków klucza, a nie był to rekord. Zdarzały się bowiem takie, w których sprzedaż alkoholu stanowiła niemal 
100 proc. dochodów.
 jaki procent gospodarki 
na polskich ziemiach 
stanowiła produkcja alkoholu, daje pojęcie ankieta przeprowadzona w 1808 roku w Królestwie Polskim. 
Działało tam 808 browarów, 1116 gorzelni i ponad 
18 tysięcy karczm. 
Z rzemiosła i innych dziedzin przemysłu utrzymywało się zaledwie 
9,3 proc. osób czynnych zawodowo. 

Miasta przedstawiały obraz nędzy: 
w 1811 roku było w nich 
ponad trzykrotnie mniej domów 
niż w XVI wieku. 
Połowa ziemi rolnej leżała odłogiem, 
a wydajność rolnictwa była 
mniejsza niż 200 lat wcześniej. 

im lepszym konsumentem wódki  był pańszczyźniany chłop, tym gorszym stawał się producentem zboża. 


Ten model gospodarczy 
zahamował na setki lat rozwój polskich miast,