Szukaj na tym blogu

czwartek, 12 maja 2016


- Pan senator ma kilkanaście arabów pod Białymstokiem. Dwa tygodnie po ukazaniu się listy zadzwonił do mnie, zaznaczył, że jest senatorem, powiedział, że nie podoba mu się miejsce Febris i chce do pierwszej dziesiątki. Powiedziałam mu, żeby mi zaufał, że 20 lat układam listę, że jeżeli wstawię Febris obok Pepity, to nikt na nią nie spojrzy. Zagroził, że będzie interweniował u mojego przełożonego w Agencji i tę sprawę załatwi inaczej. Powiedziałam mu, że jest niedziela, późny wieczór, że dzwoni na mój prywatny telefon, że zaczyna mi grozić i uważam rozmowę za skończoną. A w poniedziałek rano wezwał mnie szef i kazał wciągnąć Febris do pierwszej dziesiątki. Zapytałam, którego konia z państwowej stadniny mam wyjąć, żeby wstawić konia senatora. Szef odpuścił. Febris sprzedała się z 23. miejsca za dwukrotnie większe pieniądze niż cena rezerwowa podana przez senatora.