Szukaj na tym blogu

piątek, 5 lutego 2016

Jacek Rakowiecki. Kompletnie nie rozumieliśmy kapitalizmu.

 Naiwnie uważaliśmy, że to jest system, który właściwie gwarantuje wolność, równość, no może z braterstwem ma najmniej wspólnego, ale z tym braterstwem to damy radę, bo sobie dorobimy je na boku. A okazało się, że to guzik prawda, że ten system nie gwarantuje ani wolności, ani równości....

Problem nie polega na tym, że żaba jest ugotowana, tylko na tym, że ona twierdzi, że nie jest. Czyli uważa, że jest kimś zupełnie innym, niż mówi rzeczywistość. To jest najbardziej tragiczne. Ale to w sumie normalne, bo życie w schizofrenii jest jedną z najbardziej charakterystycznych polskich cech. "

......może zabrzmi jak łatwe wytłumaczenie, ale tak było – byliśmy niesłychanie zapracowani. W ciągu moich pierwszych pięciu lat w „Gazecie Wyborczej” harowałem po 12–14 godzin dziennie, z wszystkimi niedzielami włącznie, w soboty głównie odsypiając. Nasz kontakt z rzeczywistością siłą rzeczy więc słabł. Wpadliśmy w pułapkę solipsyzmu. W dodatku w pewnym momencie przestaliśmy rozmawiać – ze sobą, z innymi. Z ludźmi.

.....poziom naiwności ludzi wyspecjalizowanych przecież w opisywaniu gospodarki, polityki czy spraw społecznych był po prostu przerażający. Taki pogląd mógł być zrozumiały w roku 1989, gdy świat dopiero stawał przed nami otworem, ale po pięciu, siedmiu latach już się otworzył i mogliśmy dowiedzieć się wszystkiego, czego chcieliśmy.

.....spsienie mediów, z którym mamy do czynienia, jest potwornie niebezpieczne dla państwa, dla społeczeństwa, a w końcu także dla demokracji. To jest podstawowy problem.

punktem odniesienia dla mediów stał się Leszek Balcerowicz jako reprezentant pewnego sposobu myślenia. Myśmy go wszyscy entuzjastycznie poparli.

My naprawdę w te idee głęboko wierzyliśmy, co oczywiście może świadczyć o nas jeszcze gorzej, bo to znaczy, że dodatkowo byliśmy jeszcze idiotami. Ale bardziej idiotami niż kłamcami jednak.

wydawało nam się, że żyjemy już w najlepszym z możliwych światów, w którym wszystko się ułoży samo. Istniało głębokie przekonanie, choć to zabrzmi absurdalnie, że będzie coraz lepiej.