Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 lutego 2016

Syria, analiza Jeffreya D. Sachsa

Za początek wojny można uważać 18 sierpnia 2011 r., kiedy prezydent Barack Obama i Clinton oświadczyli, że „Asad musi odejść”. Do tej pory przemoc można było jeszcze powstrzymać. 
Łączna liczba ofiar, zarówno wśród cywili jak i bojowników, 
sięgała może około 2900 osób (według szacunków przeciwników reżimu).

Społeczeństwo powinno zdać sobie sprawę jakimi metodami działa CIA. USA i ich sojusznicy zalali Syrię sunnickimi dżihadystami, podobnie jak w latach 80., kiedy USA zalały Afganistan innymi sunnickimi dżihadystami (mudżahedinami), którzy później stworzyli Al-Kaidę. Arabia Saudyjska, Turcja, Katar i USA regularnie wspierają najokrutniejsze grupy dżihadystów, cynicznie łudząc się, że to ich „zbrojne ramię” wykona czarną robotę i da się zepchnąć na boczny tor.
Według amerykańskich i europejskich mediów głównego nurtu interwencja wojskowa Rosji w Syrii to akt zdrady i ekspansjonizmu. Prawda jest inna. Zgodnie z Kartą ONZ USA nie mogą organizować sojuszu, finansować najemników i szmuglować ciężkiej broni, by obalić rząd innego kraju. Rosja w tym wypadku reaguje, nie występuje z własną inicjatywą. Reaguje na prowokacje USA przeciw ich sojusznikowi.