Kondycja gospodarcza wciąż się nie polepszała. Przeciwnie, przez lata
nie tylko utrzymywał się słaby wzrost i wysokie bezrobocie, ale
pogorszyła się również tzw. triada nierówności (dochodu, majątku i
szans). Konsekwencje tego wykraczały poza ekonomię i finanse, powodując
naruszenie regionalnych porozumień politycznych, nasilając zakłócenia
natury politycznej na poziomie krajowym i sprzyjając pojawianiu się
partii i ruchów skierowanych przeciwko establishmentowi.
Jedyny możliwy wybór: banki centralne, niestabilność i unikanie kolejnego załamania)- destabilizująco na tę równowagę wpływają narastające napięcia i sprzeczności wewnętrzne, a także nadmierne poleganie na polityce pieniężnej.
Coraz bardziej ponuro wygląda
więc perspektywa utrzymania gospodarczych silników w ruchu – choćby nawet na niskich obrotach – za pomocą takich rozwiązań.
wprowadzić na stabilniejszą i bardziej pomyślną ścieżkę wzrostu. Wzrostu, który będzie cechować wysoka inkluzyjność, malejące nierówności oraz rzeczywista stabilność finansowa. Tego typu reakcja polityki gospodarczej musiałaby obejmować prowzrostowe reformy strukturalne (jak wyższe inwestycje w infrastrukturę, poprawa systemu podatkowego oraz zmiana narzędzi oddziaływania na rynek pracy), bardziej aktywną politykę fiskalną,
ulgi dla nadmiernie zadłużonych i
ulepszenie koordynacji w skali globalnej.
Takie posunięcia – wraz z innowacjami technicznymi oraz wykorzystaniem odłożonej przez przedsiębiorstwa gotówki – spowodowałyby uruchomienie mocy produkcyjnych, prowadząc do szybszego i bardziej inkluzyjnego wzrostu, a jednocześnie wzmacniając ceny aktywów, które dziś są sztucznie nadmuchane.
Ścieżka alternatywna – na którą świat wkroczyłby na skutek utrzymujących się zaburzeń politycznych – wskutek gęstwiny zaściankowych i nieskoordynowanych rozwiązań prowadziłaby do recesji gospodarczej, większych nierówności i poważnej niestabilności finansowej. Taki rozwój wydarzeń podważyłby pomyślność ekonomiczną obecnych i przyszłych pokoleń, a ponadto zagroziłby spójności społecznej i politycznej."
Jedyny możliwy wybór: banki centralne, niestabilność i unikanie kolejnego załamania)- destabilizująco na tę równowagę wpływają narastające napięcia i sprzeczności wewnętrzne, a także nadmierne poleganie na polityce pieniężnej.
Coraz bardziej ponuro wygląda
więc perspektywa utrzymania gospodarczych silników w ruchu – choćby nawet na niskich obrotach – za pomocą takich rozwiązań.
wprowadzić na stabilniejszą i bardziej pomyślną ścieżkę wzrostu. Wzrostu, który będzie cechować wysoka inkluzyjność, malejące nierówności oraz rzeczywista stabilność finansowa. Tego typu reakcja polityki gospodarczej musiałaby obejmować prowzrostowe reformy strukturalne (jak wyższe inwestycje w infrastrukturę, poprawa systemu podatkowego oraz zmiana narzędzi oddziaływania na rynek pracy), bardziej aktywną politykę fiskalną,
ulgi dla nadmiernie zadłużonych i
ulepszenie koordynacji w skali globalnej.
Takie posunięcia – wraz z innowacjami technicznymi oraz wykorzystaniem odłożonej przez przedsiębiorstwa gotówki – spowodowałyby uruchomienie mocy produkcyjnych, prowadząc do szybszego i bardziej inkluzyjnego wzrostu, a jednocześnie wzmacniając ceny aktywów, które dziś są sztucznie nadmuchane.
Ścieżka alternatywna – na którą świat wkroczyłby na skutek utrzymujących się zaburzeń politycznych – wskutek gęstwiny zaściankowych i nieskoordynowanych rozwiązań prowadziłaby do recesji gospodarczej, większych nierówności i poważnej niestabilności finansowej. Taki rozwój wydarzeń podważyłby pomyślność ekonomiczną obecnych i przyszłych pokoleń, a ponadto zagroziłby spójności społecznej i politycznej."