Szukaj na tym blogu

środa, 28 listopada 2012

Warren Buffett i Chińczycy

Podobno Warren Buffett  najczęściej inwestuje  
w zagrożone upadkiem  firmy, a nie na giełdzie.
To inaczej niż inni wielcy "inwestorzy",
którzy dorabiają się wielkich majątków na  giełdzie.
Co więcej
nie  zarabia na  padlinie tych firm ale na ich rozkwicie.
Też nietypowe.
Również nietypowe jest jego dalsze postępowanie
wobec kupionych firm.
Wbrew standardowym zaleceniom nie restrukturyzuje
(te ulubione zajęcie nowych mioteł, zaczynających od redukcji,
ku zadowoleniu rynków finansowych)
nie wywala "złych" zarządów, nie szuka przyczyn złej kondycji,
nawet dobrze nie zna tych swoich firm.
A te mimo to przynoszą mu coraz większe zyski.
Co się dzieje? Cuda jakieś? Tak nie można!
On ożywia trupy? Jak?

Chiny, brak demokracji,
korupcja, olbrzymi wypływ kapitału za granice
i..... rozwój taki, że się w głowie nie mieści.
Chiny od wielu lat zadaniem ekonomistów
mają przegrzana gospodarkę,
a to oznacza, że już dawno powinny  mieć kryzys.
Tymczasem kryzys jest w krajach, które nie przegrzały gospodarki,
a w Chinach dalej wzrost będący marzeniem każdego państwa.

Buffett i Chiny nieporównywalne
-co maja wspólnego?
 Buffett  zapewnia upadającym firmom płynność finansową
-i te podlane gotówką rozkwitają.
Chiny  ze swoim gospodarczo sterownym ustrojem
zachowują
płynność finansową.
Gdy kończy się rozwój oparty na eksporcie
zaczynają rozwój oparty o  rynek wewnętrzny.
-Dysponują odpowiednimi  kapitałami ( inni też dysponują i  nic)
i możliwościami politycznymi,
- strumień pieniędzy przekierowują na nowy kierunek.
Zgromadzone  pieniądze dalej pracują , a nie gromadzą się
w zatorach bankowych w oczekiwaniu na sprzyjająca koniunkturę.
Które ze starych państw Zachodu ma takie możliwości?
Na czym polega ożywianie umarłych firm przez W. Buffetta?
I teraz pomyślmy o naszym polskim podwórku.

Brak komentarzy: