Świat w coraz większym stopniu należy
do tych, którzy gromadzą zyski z kapitału.
To oni żądali potężnych cięć podatkowych
w latach 2001 i 2003 – i otrzymali je,
pod fałszywą obietnicą,
że ich zyski „spłyną w dół” do całej reszty
pod postacią większej liczby miejsc pracy i wyższych płac.
do tych, którzy gromadzą zyski z kapitału.
To oni żądali potężnych cięć podatkowych
w latach 2001 i 2003 – i otrzymali je,
pod fałszywą obietnicą,
że ich zyski „spłyną w dół” do całej reszty
pod postacią większej liczby miejsc pracy i wyższych płac.
Obecnie bronią oni polityki cięć w gospodarce,
opartej na fałszywej przesłance,
że cięcia wydatków publicznych
– w tym na edukację, infrastrukturę
i sieć zabezpieczenia społecznego
– wytworzą więcej „zaufania” i „pewności”
wśród pożyczkodawców i inwestorów,
a tym samym również
przyniosą więcej miejsc pracy i wyższe płace.
Ani obniżki podatków, ani cięcia
nie dadzą się na dłuższą metę utrzymać,
ani gospodarczo, ani społecznie.
Gospodarczo,
ponieważ ich efektem jest chronicznie
niewystarczający popyt na towary i usługi.
To z kolei oznacza anemiczny wzrost przerywany recesjami.
Nie otrzymując większego udziału korzyści ekonomicznych,
szeroka klasa średnia nie ma wystarczającej siły nabywczej,
aby kupować towary i usługi, które może wytwarzać
coraz bardziej przecież produktywna gospodarka.
Społecznie,
ponieważ efektem tej polityki była
rosnąca frustracja większości ludzi,
wywołana niemożnością wyjścia na prostą.
Cięcia w Europie dolewają oliwy do ognia,
jako że publiczne budżety składane są na fałszywym ołtarzu
fiskalnej odpowiedzialności.
jako że publiczne budżety składane są na fałszywym ołtarzu
fiskalnej odpowiedzialności.
W Europie i w USA
od 30 do 50 procent świeżo upieczonych
absolwentów uczelni jest albo na bezrobociu,
albo znalazło zatrudnienie w niepełnym wymiarze godzin.
od 30 do 50 procent świeżo upieczonych
absolwentów uczelni jest albo na bezrobociu,
albo znalazło zatrudnienie w niepełnym wymiarze godzin.
Gniew i frustracja opinii publicznej mogą zaiskrzyć na dwa sposoby.
W jednym przypadku nakierowane będą na konieczność
przeprowadzenia reform i szerszego podziału zysków
ze zwiększonej produktywności.
W innym skorzystają z nich demagodzy,
zwracający ludzi przeciwko sobie.
Wykorzystają lęki i frustrację na korzyść swoją
i swych wąskich projektów politycznych
– szukania kozłów ofiarnych wśród
imigrantów, cudzoziemców,
mniejszości etnicznych, związków zawodowych,
pracowników sektora publicznego,
biednych, bogatych,
]albo jakichś „wrogów wewnętrznych” jak
komuniści, terroryści czy inni spiskowcy.
W jednym przypadku nakierowane będą na konieczność
przeprowadzenia reform i szerszego podziału zysków
ze zwiększonej produktywności.
W innym skorzystają z nich demagodzy,
zwracający ludzi przeciwko sobie.
Wykorzystają lęki i frustrację na korzyść swoją
i swych wąskich projektów politycznych
– szukania kozłów ofiarnych wśród
imigrantów, cudzoziemców,
mniejszości etnicznych, związków zawodowych,
pracowników sektora publicznego,
biednych, bogatych,
]albo jakichś „wrogów wewnętrznych” jak
komuniści, terroryści czy inni spiskowcy.
Strzeżcie się. Demagodzy już zerwali się z łańcucha.
W Europie skrajne partie z prawa i z lewa rosną w siłę.
W Stanach Zjednoczonych polityka stała się
wyjątkowo zgryźliwa i spolaryzowana
(prawica oskarża każdego, kogo nie lubi, o bycie komunistą).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz