Szukaj na tym blogu

wtorek, 15 grudnia 2015

Do czego prowadzi destabilizacja. Wielgosz

Jest oczywiste, że porozumienie z Turcją na dłuższą metę niczego nie rozwiąże 

ani nie ustabilizuje sytuacji. 

Strumień uchodźców będzie płynął do Europy przede wszystkim dlatego, że

 w ostatnich dekadach przyczyniliśmy się do destabilizacji Bliskiego i Środkowego Wschodu oraz sporej części Afryki w takim stopniu, że 

dziś jedynym miejscem, do którego warto w ogóle uciekać przed przemocą, głodem, i strachem, stała się właśnie Unia.  



Ludzie, którzy uciekli przez horrorem wojny w Syrii, 
mają już dość życia w stanie permanentnego zawieszenia. 
Nie cierpią z głodu, ale nie są też w stanie normalnie żyć. Przekonali się, że nic lepszego w Turcji ich nie czeka. Kończą się im pieniądze, z którymi uciekali. Teraz stoją w obliczu alternatywy: albo przejeść resztki oszczędności i na dobre utknąć pod namiotami lub w dzielnicach nędzy tureckich miast i miasteczek, albo wydać je na niebezpieczną podróż do Europy. To drugie wymaga ogromnej odwagi i wysiłku, ale daje szansę na rozpoczęcie nowego życia.

..... rachunek polityczny Ankary, angażującej się w pomoc uchodźcom
 w nadziei na szybkie korzyści, przestał się zgadzać, a potencjał społecznego współczucia także ulega wyraźnemu wyczerpaniu. Co gorsza turecka gospodarka wyraźnie zwalnia – w 2009 r. notowała 9% wzrost, a w 2014 r. już tylko 3,3%. Także dlatego dziś utrzymywanie sieci wsparcia dla uchodźców jest dla Turcji znacznie większym obciążeniem niż jeszcze dwa lata temu.
Erdoğan wspierał wszystkich wrogów dyktatora bez różnicy, i w ten sposób razem z władzami w Damaszku stał się mimowolnym współtwórcą sukcesu Państwa Islamskiego.

Odcinek granicy syryjsko-tureckiej 
kontrolowany przez PI ma dla tej organizacji strategiczne znaczenie. 
Tędy płyną pieniądze, broń, sprzęt oraz zwerbowani ochotnicy do oddziałów PI. Z samej Europy przybyło ich ponad 5 tys. Z kolei 


PI eksportuje tędy ropę naftową do odbiorców w Turcji.

 Kulminacja wpływów Turcji w regionie zmieniła się w klęskę. 
Wspierając Braci Muzułmanów, Ankara narobiła sobie wrogów. 
Napotkała na wrogość nie tylko ze strony sił bliskich dawnym reżimom,
ale przede wszystkim ze strony Arabii Saudyjskiej,
 która zwalcza Braci Muzułmanów, uznając ich za zagrożenie dla monarchii

....mamy dziś do czynienia z sojuszem Turcji i PI przeciw Kurdom. 

Wszystko to pozwala mówić, że niezależnie od różnych gestów na użytek partnerów z NATO i zachodniej opinii publicznej, rząd Turcji porzucił marzenia o demokratycznej Syrii, stając się patronem PI.
Erdoğan chyba po cichu liczy na stopniowe
pogodzenie się Zachodu z koniecznością uznania PI, a
z drugiej strony na ucywilizowanie metod i
rezygnację z ekspansjonizmu Państwa Islamskiego. Różni
tureccy urzędnicy mówią o tym od jakiegoś czasu.

 skupiając uwagę na PI, 
ignorujemy jego głównych sponsorów
 – Arabię Saudyjską i monarchie znad Zatoki.
 To władze tych krajów, obok Asada, odpowiadają za eskalację wojny w Syrii.

 grupy islamistyczne i dżihadystyczne,
 z Organizacją Państwa Islamskiego włącznie zakładają swoje siatki na terenie Turcji. Miejscowe władze ewidentnie o tym wiedzą, 
co najmniej je tolerują, a wiele wskazuje, że 
nieustannie wspierają.
Pozostają jednak bezkarne, bo są sojusznikami Zachodu."


Brak komentarzy: