Szukaj na tym blogu

piątek, 3 stycznia 2014

Wielki dylemat

Koncerny energetyczne drążyły szyby na terenach kościelnych, szkolnych i w osiedlach zamkniętych. W listopadzie pewna firma postawiła nawet wieżę wiertniczą na kampusie Uniwersytetu Północnego Teksasu, po drugiej stronie drogi od uczelnianego stadionu i wielkiej turbiny wiatrowej. W Teksasie, tak samo jak w większości stanów USA, właściciel nieruchomości wcale nie posiada praw do zasobów naturalnych znajdujących się pod ziemią, stąd ma mocno ograniczony wpływ na to, jak się je wykorzystuje.  

Nikogo z mieszkańców nie uprzedzono. – W owym czasie nie było takiego wymogu prawnego – mówi Wesley. – Mogli zupełnie nas zaskoczyć i tak też zrobili. W dodatku prawo stanu Teksas nie wymagało, by firma ujawniła jakich chemikaliów używa do szczelinowania hydraulicznego. Mieszkańcy do dziś nie mają pojęcia, z jakimi substancjami mieli kontakt.  
Robotnicy wyrównali ziemię i postawili 60-metrową biało-czerwoną wieżę wiertniczą. Konwoje przegubowych ciężarówek dudniły po głównej ulicy. – To był koszmar – wspomina Kronvall. – Ciągły łomot. Liczba pojazdów była nie do pojęcia, a spaliny unosiły się w powietrzu na okrągło, całą dobę.  
Jak mówi, działalność po drugiej stronie płotu pozostawiała warstwę białego pyłu na blatach i szafkach. Odgłosy załóg krzyczących przez megafony przenikały przez ściany sypialni, zaś jasne światła lamp – przez zasłony, nie dawały spać. Od dudniących po drodze ciężarówek trzęsły się szklanki w kredensie, a gryzący odór chemikaliów przenikał wszystko.  

[Czy nie  nadszedł już  czas aby skoncentrować się całkowicie na energii odnawialnej?!]

2 komentarze:

Potworne Koty i My pisze...

Dobre. I to jest Dziki Zachód, u nas pełna cywilizacja. Chłop nie pozwoli i basta, chyba że dostanie w łapę.
Ciekawe jak u nas skończą się łupki ?

kształt rzeczywistości pisze...

XX taki dziki Zachod jest wszedzie tam gdzie sa duze pieniadze