Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 17 listopada 2014

"Panie jacku dodruk ta kradzież !!!"


Najwyraźniej, pomimo wałkowania na forum [chodzi o blog P. Kuczyńskiego] tematów bankowych aż do znudzenia, jeszcze się Pan nie dowiedział, czym jest "drukowanie". Trzeba więc to wyjaśnić.

Tworzenie nowych rezerw banków komercyjnych przez BC to nie jest emisja pieniądza którym Pan i ja się posługujemy, ale zamiana jednych aktywów banków na inne. Banki nie mogą "pożyczyć dalej" swoich rezerw, czyli tego "wydrukowanego" pieniądza. Niezależnie więc od tego czy ta "drukowana" baza monetarna będzie wynosić bilion więcej czy miej, nie spowoduje to ani inflacji, ani tego, by Pan zarabiał więcej. Tych pieniędzy banku centralnego nie zobaczymy w obiegu. Przynajmniej nie tak bezpośrednio.

Co najwyżej odblokuje to rynek pożyczek międzybankowych, wpłynie na wzrost spekulacji, napompuje jakieś egzotyczne aktywa, czy może ostatecznie w jakimś stopniu zachęci banki komercyjne do udzielania pożyczek sektorowi niepublicznemu, czyli do tej realnej podaży pieniądza.

Tak więc "drukowanie" rezerw przez BC nie jest żadną kradzieżą, nawet pomijając ten drobny fakt, że ten pieniądz banku centralnego jest kreowany z niczego, a nie komuś zabierany. To jest przecież NOWY pieniądz.

Mógłby Pan powiedzieć, że jeżeli tak jest, to wprawdzie "drukowanie" nikogo wprost nie okrada, ale POŚREDNIO wpływa na wartość pieniądza, zmniejszając ją. Ale to także nie jest prawdą.

Pieniądz w obiegu kreują banki komercyjne poprzez udzielanie kredytu. Tylko one to robią, nie żaden BC. Pieniądz może więc "wydrukować" albo sektor prywatny, biorąc więcej kredytów, albo sektor publiczny zwiększając deficyt (niby "pożyczając", a tak naprawdę, to kreując podaż pieniądza) i zwiększając wydatki budżetowe.

W czasie recesji, jak to bez wątpienia ma miejsce obecnie w EU i Polsce, maleje podaż pieniądza ponieważ konsumenci i producenci ograniczają konsumpcję i inwestycje, oraz delewarują się (spłacają długi – zwracanie kredytu usuwa pieniądz z obiegu). W efekcie ograniczenia podaży pieniądza gospodarka cierpi na brak popytu. Objawem tego jest DEFLACJA i bezrobocie.

Deflacja to transfer bogactwa od biednych do bogatych, czyli posługując się Pana terminologią, "okradanie" społeczeństwa przez garstkę uprzywilejowanych, bogatych rentierów. Oni się relatywnie bogacą w stosunku do pozostałych, którzy relatywnie do nich biednieją, a zadłużeni w bankach katastrofalnie biednieją, ponieważ relatywnie rośnie ich zadłużenie w stosunku do malejących płac i cen. W takim kontekście, używając Pana słów, to właśnie BRAK "drukowania" jest kradzieżą, dokonaną przez bogatych na biednych (i głupich... jak widać, niestety).

Brak komentarzy: