Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 10 listopada 2014

Dyktatura korporacji w Wielkiej Brytanii

brytyjska gospodarka stała się gospodarką bramek drogowych, gdzie 
korporacje przechwyciły niezbędne usługi publiczne: 
wodę, energetykę, kolej, nakładając na nie dodatkowe
 myto, które jesteśmy zmuszeni płacić
Jeśli rzeczywiście istnieje 
„pokoleniowa walka o obronę zasad wolnego rynku”, 
to raczej walka z korporacjoami, zmieniającymi rynek 
w usankcjonowaną przez państwo oligarchię.

 płaca minimalna pozostaje tak niska, 
a dyrektorzy  wysoko wynagradzani. 
Z tego samego powodu większość obywateli 
żyjących poniżej granicy ubóstwa to osoby zatrudnione, 
więc państwo dopłaca miliardy 
do ich zatrważająco niskich zarobków. 
Wobec
kryzysu ekologicznego tak strasznego, że 
w ciągu 40 lat świat utracił połowę populacji 
dziko żyjących kręgowców, rząd pali w kominku staraniami o ochronę środowiska. Władza korporacji powstrzymuje innowacje w opodatkowaniu (takie jak podatek od transakcji finansowych czy wartości gruntów), zaś ubogich utrzymuje w stanie permanentnego zaciskania pasa. 
Popiera pompowanie miliardów w raje podatkowe. 
I w taki raj zamienia Wielką Brytanię.

Z lobbystami za sterem, EU i USA negocjują Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie
Handlu i Inwestycji (TTIP), które zdławi rządowe możliwości przedkładania interesu publicznego nad czysty zysk. 
Narazi Wielką Brytanię na takie przypadki, jak w Salwadorze, 
gdzie australijska firma procesuje się z rządem za zamkniętymi drzwiami 
przed trybunałem złożonym z korporacyjnych prawników
 o 300 mln funtów utraconych potencjalnych zysków 
(prawie połowę rocznego budżetu państwa). Dlaczego?
 Bo Salwador nie zgodził się na kopalnię złota, 
która miała zatruwać wodę pitną.

We wrześniu komitet finansów publicznych w Izbie Gmin odkrył, że 
brytyjski rząd włączył zastanawiającą klauzulę do umów z firmami, 
którym oddaje prowadzenie dozoru sądowego 
(to jedna z najbardziej szaleńczych prywatyzacji). 
Jeśli przyszłe rządy zaczną starać się o anulowanie kontraktów 
(a laburzyści zapowiadają, że tak się stanie), 
będą zmuszone do wypłacenia firmom sum, które te ostatnie zarobiłyby przez kolejne 10 lat. Tak: 10 lat. Kara sięgnęłaby gdzieś pomiędzy 300 a 400 mln funtów.

Na gratki tego typu korporacje trafiają wszędzie:  
choćby miliard funtów oddanych lekką ręką 
przy okazji sprzedaży Royal Mail [Poczty Królewskiej] 
albo gigantyczne państwowe subsydia 
po cichu udzielane prywatnym przedsiębiorstwom kolejowym. 
Zapewnienia Camerona na konferencji konserwatystów, że 
„nie ma nagrody bez wysiłku; zamożności bez pracy; sukcesu bez poświęcenia”, 
to nonsens. 
Jego polityka sprawiła, że udziałowcy i korporacyjni menadżerowie 
wzbogacili się tak łatwo, jak łatwo można 
napić się wody siedząc w strumieniu z otwartymi ustami.

               ,


Brak komentarzy: