fv pisze:
@ jacek # 344
Dotyczy kraju z własną walutą.
Gdy jeden z krajów z euro, zaczyna mieć kłopoty to wcale nie oznacza spadku wartości euro (no chyba że są to Niemcy)
-----------
W uproszczeniu:
Żeby sfinansować deficyt emitujesz obligacje (głownie w swojej walucie), które musi ktoś kupić. Mogą to być inwestorzy zagraniczni i krajowi.
Popyt zależy od ryzyka i premii (oprocentowania, odsetek). Od oceny wierzycieli zależy ile będzie kosztowało Cię sfinansowanie deficytu.
Przyrost długu nie jest czynnikiem, który z automatu podnosi ryzyko, ważny jest stan gospodarki i jej możliwości do obsługi długu. Jednak wzrost zadłużenia to czynnik, który nie zmniejsza ryzyka, nie poprawia oceny. Przeciwnie.
Byłoby super gdyby teoria sprawdzała się w praktyce i gospodarka rosła w nieskończoność co najmniej tak szybko jak dług.
Tylko opieranie swoich decyzji na takim teoretycznym założeniu jest delikatnie mówiąc nierozsądne. Na gospodarkę ma wpływ milion czynników (technologia, potencjał pracowników, zasoby, geopolityka, katastrofy, demografia itp). Poza tym, pieniądze wydaja politycy, których bardziej interesuje kupowanie poparcia niż sensowne wydawanie.
Wcześniej czy później wzrost dług nie przyczyni się do modelowego wzrostu PKB.
Wtedy rośnie ryzyko, popyt na obligacje spada, trzeba dawać wyższe premie, obsługa długu kosztuje coraz więcej.
Dalsze zadłużanie się traci sens bo tylko przyspieszy bankructwo. Tniesz wydatki. Jeżeli masz własną walutę robisz dewaluację = wzrost inflacji.
Kryzys. Cofasz się w rozwoju. Na długo tracisz możliwość zadłużania się.
----------
Co powinno się wg Ciebie zrobić, gdyby np. nagle odnaleziono u nas ogromne złoża cennego surowca, dzięki którym do budżetu wpływałoby o 100 mld więcej?
A. zlikwidować deficyt
B. pozostawić deficyt na obecnym poziomie
C. skoro możemy więcej i taniej pożyczać należy podnieść deficyt
Dotyczy kraju z własną walutą.
Gdy jeden z krajów z euro, zaczyna mieć kłopoty to wcale nie oznacza spadku wartości euro (no chyba że są to Niemcy)
-----------
W uproszczeniu:
Żeby sfinansować deficyt emitujesz obligacje (głownie w swojej walucie), które musi ktoś kupić. Mogą to być inwestorzy zagraniczni i krajowi.
Popyt zależy od ryzyka i premii (oprocentowania, odsetek). Od oceny wierzycieli zależy ile będzie kosztowało Cię sfinansowanie deficytu.
Przyrost długu nie jest czynnikiem, który z automatu podnosi ryzyko, ważny jest stan gospodarki i jej możliwości do obsługi długu. Jednak wzrost zadłużenia to czynnik, który nie zmniejsza ryzyka, nie poprawia oceny. Przeciwnie.
Byłoby super gdyby teoria sprawdzała się w praktyce i gospodarka rosła w nieskończoność co najmniej tak szybko jak dług.
Tylko opieranie swoich decyzji na takim teoretycznym założeniu jest delikatnie mówiąc nierozsądne. Na gospodarkę ma wpływ milion czynników (technologia, potencjał pracowników, zasoby, geopolityka, katastrofy, demografia itp). Poza tym, pieniądze wydaja politycy, których bardziej interesuje kupowanie poparcia niż sensowne wydawanie.
Wcześniej czy później wzrost dług nie przyczyni się do modelowego wzrostu PKB.
Wtedy rośnie ryzyko, popyt na obligacje spada, trzeba dawać wyższe premie, obsługa długu kosztuje coraz więcej.
Dalsze zadłużanie się traci sens bo tylko przyspieszy bankructwo. Tniesz wydatki. Jeżeli masz własną walutę robisz dewaluację = wzrost inflacji.
Kryzys. Cofasz się w rozwoju. Na długo tracisz możliwość zadłużania się.
----------
Co powinno się wg Ciebie zrobić, gdyby np. nagle odnaleziono u nas ogromne złoża cennego surowca, dzięki którym do budżetu wpływałoby o 100 mld więcej?
A. zlikwidować deficyt
B. pozostawić deficyt na obecnym poziomie
C. skoro możemy więcej i taniej pożyczać należy podnieść deficyt
353
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz