– kontroluje strategiczne dziedziny życia państwa: sektor bankowy, linie lotnicze, petrochemię. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby był przeciw Kijowowi – mówi Romanienko.
Kołomojski swoje imperium budował już od lat 80. Jak większość dzisiejszych magnatów, zaczynał na fali liberalizacji Gorbaczowa od handlu deficytowymi towarami. Gdy rozsypał się ZSRR, stworzył jeden z pierwszych nowoczesnych banków, Priwat Bank, dziś największy bank na Ukrainie. Wszyscy mówiąc Priwat, mają na myśli nie tylko bank, ale całe imperium finansowe, tzw. grupę Priwat. Grupa, której istnieniu właściciel zaprzecza, to kilkaset rozsianych po całym świecie firm. Największa, ukraińska sieć stacji benzynowych, linie lotnicze MAU, banki, zakłady chemiczne i metalurgiczne, inwestycje w rolnictwo i przemysł ciężki, a także media, m.in. telewizja 1+1 i agencja informacyjna UNIAN.
Gdy Rosjanie zajęli Krym, interesy Kołomojskiego znalazły się w niebezpieczeństwie. Nowe władze w Kijowie, chcąc ratować sytuację na wschodzie kraju, zdecydowały się na śmiały ruch – na początku marca dały Kołomojskiemu stanowisko gubernatora obwodu dniepropietrowskiego. Tym samym oligarcha dostał władzę w rodzinnym mieście i mateczniku swojego biznesu.
Odessa
Odeska milicja albo nic nie robiła, albo wręcz pomagała separatystom. Zwolennikom jedności Ukrainy udało się pokonać separatystów. Kosztem ponad 40 ofiar, które zginęły w tragicznym pożarze. Cztery dni po pożarze w domu związków zawodowych w Odessie pojawił się Ihor Kołomojski. – Całe szczęście, że za porządek w mieście wziął się Kołomojski, to daje nadzieję – mówi Ludmiła Jamszczikowa, dziennikarka i działaczka Euromajdanu z Odessy.
Czarne ludziki
działające w miastach wschodniej Ukrainy niewielkie, sprawne grupy czarnych ludzików to ludzie opłacani przez Kołomojskiego. Oficjalnie oligarcha opłacił jednak jedynie dwa bataliony specjalne – Wschód i Sztorm. Do obu jednostek wstąpili byli bojownicy samoobrony Majdanu. Dowodzą nimi weterani radzieckiej wojny w Afganistanie.....
Odessa
Odeska milicja albo nic nie robiła, albo wręcz pomagała separatystom. Zwolennikom jedności Ukrainy udało się pokonać separatystów. Kosztem ponad 40 ofiar, które zginęły w tragicznym pożarze. Cztery dni po pożarze w domu związków zawodowych w Odessie pojawił się Ihor Kołomojski. – Całe szczęście, że za porządek w mieście wziął się Kołomojski, to daje nadzieję – mówi Ludmiła Jamszczikowa, dziennikarka i działaczka Euromajdanu z Odessy.
Czarne ludziki
działające w miastach wschodniej Ukrainy niewielkie, sprawne grupy czarnych ludzików to ludzie opłacani przez Kołomojskiego. Oficjalnie oligarcha opłacił jednak jedynie dwa bataliony specjalne – Wschód i Sztorm. Do obu jednostek wstąpili byli bojownicy samoobrony Majdanu. Dowodzą nimi weterani radzieckiej wojny w Afganistanie.....
Pojawiają się nagle.
Podjeżdżają nieoznakowanymi samochodami, wyskakują, strzelają w powietrze i rozpędzają gromadzący się tłum z rosyjskimi flagami. Tak działają choćby w Mariupolu, gdzie w ostatni piątek trwały ciężkie walki o komendę milicji. Bronią jednostek ukraińskiej armii i arsenałów przed przejęciem przez podburzony tłum. Powstrzymują realizację pierwszej fazy separatystycznego buntu. To czarne ludziki. Nazwa bierze się stąd, że są ubrani w czarne kombinezony bez jakichkolwiek oznaczeń i napisów. Mają też czarne kominiarki i kałasznikowy. Nikt nie wie, kim są, ale na wschodzie kraju separatyści boją się najbardziej ich, a nie ukraińskich sił wewnętrznych. – To tacy antyseparatyści, działają metodami tamtych, dlatego budzą strach – mówi Dmytro Tymczuk, ekspert wojskowy z dziennikarskiej grupy śledczej Sprzeciw Informacyjny.
Podjeżdżają nieoznakowanymi samochodami, wyskakują, strzelają w powietrze i rozpędzają gromadzący się tłum z rosyjskimi flagami. Tak działają choćby w Mariupolu, gdzie w ostatni piątek trwały ciężkie walki o komendę milicji. Bronią jednostek ukraińskiej armii i arsenałów przed przejęciem przez podburzony tłum. Powstrzymują realizację pierwszej fazy separatystycznego buntu. To czarne ludziki. Nazwa bierze się stąd, że są ubrani w czarne kombinezony bez jakichkolwiek oznaczeń i napisów. Mają też czarne kominiarki i kałasznikowy. Nikt nie wie, kim są, ale na wschodzie kraju separatyści boją się najbardziej ich, a nie ukraińskich sił wewnętrznych. – To tacy antyseparatyści, działają metodami tamtych, dlatego budzą strach – mówi Dmytro Tymczuk, ekspert wojskowy z dziennikarskiej grupy śledczej Sprzeciw Informacyjny.
-Już dziś gromadzi kapitał polityczny, np. wzywając do nadzwyczajnego zjazdu gubernatorów południowo-wschodnich obwodów Ukrainy. Wśród liderów tych regionów Kołomojski wyrasta na przywódcę obrony przed rosyjską ekspansją. Rachunek wystawi później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz