Prawdopodobieństwo, że specyfik wchodzący w fazę testów klinicznych zostanie zatwierdzony przez amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) spadło z 23,9 procent w 1997 roku do 10,4 procent obecnie. O ile w przypadku pierwszej rekombinowanej insuliny (którą otrzymano w latach 80.) od rozpoczęcia testów do uzyskania zgody na wprowadzenie jej na rynek minęła niespełna dekada, o tyle w przypadku przeciwciał monoklonalnych i terapii genowej – było to już ponad 20 lat.
Dziś firmy specjalizujące się w badaniach farmaceutycznych i biomedycznych tną nakłady na prace badawczo-rozwojowe lub przenoszą je do placówek w krajach azjatyckich, gdzie koszty pracy są niższe. Zaczęły też koncentrować się na mniej rozpowszechnionych chorobach i szukać innowacji poza branżą.
W rezultacie tempo wzrostu wydatków na badania biomedyczne spadło z ponad dziewięciu procent rocznie na początku poprzedniej dekady do niespełna trzech procent obecnie. O ile jednak strategia ta może ograniczyć wzrost kosztów związanych z opracowywaniem nowych leków (patrz prawo Erooma), w ostatecznym rozrachunku okaże się niewystarczająca do zapewnienia rozwoju branży.
Cięcia w budżetach badawczo-rozwojowych już doprowadziły do zamknięcia ponad 30 dużych placówek naukowych. Większość strat poniosły Stany Zjednoczone, gdzie wydatki na badania biomedyczne w latach 2007-2012 spadły o ponad 12 miliardów dolarów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz