Szukaj na tym blogu

piątek, 16 maja 2014

Po roku 1945 chadeków i socjaldemokratów

łączyła idea zjednoczonej pokojowej Europy, w której solidarność całego kontynentu – zaangażowanie na rzecz równości ekonomicznej, państwa dobrobytu i wielokulturowości – stopniowo miała zastąpić nacjonalizm.
Ta ideologiczna budowla została poważnie naruszona w latach 90., gdy rozpad Związku Radzieckiego zdyskredytował nie tylko socjalizm, ale wszelkie formy idealizmu kolektywnego. 

Przywódcy państw będą musieli powiedzieć ludziom, że niektóre problemy mogą rozwiązać tylko instytucje ponadnarodowe. Czy ich przekonają? To pytanie sięga wstecz do dawnych oświeceniowych dyskusji: umowa społeczna Johna Locke’a oparta na mądrze rozumianym interesie własnym versus pogląd Davida Hume’a, że tradycja i uprzedzenia kulturowe są głównym spoiwem społeczeństwa.

Ja swoje sympatie lokuję po stronie pierwszej z tych teorii. Historia dowodzi jednak, że druga z nich może mieć większą siłę przyciągania. Ta sama historia pokazuje, że tradycje często wytwarza się w interesie klas rządzących. To właśnie problem europejskiego zjednoczenia: zawsze było to przedsięwzięcie podejmowane przez członków elity politycznej i urzędniczej. Zwykłych ludzi pytano o zdanie rzadko. A teraz zyski z tego czerpią populiści. 
                                Ian Buruma

Brak komentarzy: