Szukaj na tym blogu

środa, 5 marca 2014

Ekonomia wymiany USA-Chiny

"Chiny finansują amerykański ogromny deficyt budżetowy? - yes
Chiny pożyczają swój kapitał amerykanom? - yes
Chiny subsydiują niskie stopy procentowe w US? - yes
US maja nadmierną konsumpcję i powinny więcej oszczędzać? - yes"

Chiny mają systematycznie, od lat nadwyżkę w obrotach handlowych z US.
Oznacza to, że saldo pieniężne obrotów Chin względem US jest dodatnie, 
Chińczycy wysyłają do US więcej dóbr licząc w dolarach, 
niż sami tam kupują. 
Systematycznie osiągają nadwyżkę w dolarach 
i ta zarobiona kasa powiększa rezerwy dolarowe Banku Centralnego Chin. 
Jak to już napisał Jack, Chiński Bank Centralny 
nie ma nic lepszego do zrobienia z 3,8 biliona dolarów 
(które to de facto i tak są tylko elektronicznym rachunkiem w FED) 
niż zamienić je na papiery dłużne 
(co jest jedynie inną formą aktywów finansowych, zresztą też w US). 
Każdy dolar, co do jednego, pochodzi z US, 
chińskie firmy mogą je zarobić wyłącznie dlatego, 
że amerykańskie firmy chcą kupić chińskie towary. 
Żaden dolar, za które Chiny kupują obligacje
 (właściwie należało by powiedzieć wymieniają 
jedne aktywa finansowe na inne aktywa) 
nie pochodzi z Chin i nie został wyemitowany 
przez jakikolwiek chiński bank. 
Reasumując: w US jest nadwyżka w postaci realnych dóbr 
wysłanych z Chin do US, a po stronie Chin 
jest odpowiadająca im nadwyżka pieniężna
 w postaci rezerw dolarowych, które to rezerwy POCHODZĄ 
z emisji pieniądza fiat w US, czyli zostały co do dolara otrzymane z US. 
Jeszcze raz - z US do Chin nie odwrotnie!

US same finansują swój własny import. 
Pomylił ci się realny przepływ dóbr z finansowaniem tej zabawy. 
To realne dobra płyną kontenerowcami z Chin do US, nie aktywa finansowe. 
W zamian za wysyłane towary Chińczycy zgadzają się przyjąć od US 
amerykańskie dolary, czyli cyferki w bankowym systemie komputerowym. 
Problem Chińczyków polega na tym, że za mało za te dolary kupują, 
więc im kupka przyrasta. Proste i piękne. 
Realne dobra dostarczają teraz, 
w zamian za nie-wiadomo-co-i-nie-wiadomo-kiedy.

Ten układ odpowiada oczywiście obu stronom. 
Chiny maja swój rozwój gospodarczy zrobiony własnymi rękami i 
dostęp do światowych rynków. 
Budują własne fizyczne bogactwo i przyszły dobrobyt. 
Cena jaką za to wszystko płacą, to ten eksport. 
Dostają za niego zielone papierki, jak kiedyś indianie paciorki.

US także ma w tym interes. Za zielone paciorki, ups!, chciałem napisać papierki, 
których mogą mieć ile zechcą, dostają chińszczyznę za prawie darmo. 
To z kolei pozwala trzymać w kraju niskie ceny, 
utrzymywać wysokie bezrobocie, niską inflację, 
neutralizować parcie na wzrost płac. 
Nie wspominając o gigantycznych zyskach właścicieli firm i korporacji.

Można by ewentualnie powiedzieć, że US finansuje swoją nadwyżkę importu 
(swoje zakupy) dzięki zwiększaniu WŁASNEGO długu publicznego, 
oczywiście w swojej własnej walucie. 
Zauważ, że Chiny nie mają żadnej możliwości zmuszenia US 
do powiększenia deficytu w US. 
Nie są emitentem ani dolara, ani amerykańskich papierów dłużnych. 
Nie mogą zmusić US do kupowania więcej niż US zechce kupić. 
Natomiast US może zdecydować cokolwiek chce. 
Może zwiększyć deficyt aby POTEM za to kupić więcej w Chinach, 
lub może zmniejszyć i kupić mniej.

Co więcej, Chiny nie są potrzebne do zwiększenia deficytu w US. 
A co by się stało, gdyby hipotetycznie, Chiny 
nie zamieniły zarobionych dolarów na dolary w bezpiecznych papierach skarbowych?
 Absolutnie NIC. US nie potrzebuje Chin do zwiększenia swojego deficytu 
(to przemyśl dokładnie zanim coś palniesz). 
Natomiast to Chiny CHCĄ zamienić zarobione dolary na bezpieczne aktywa 
bo nic innego z nimi zrobić w praktyce nie mogą.

Chiny w praktyce nie mogą wiele. 
Co najwyżej mogą w przyszłości zacząć więcej kupować 
za swoje przerośnięte rezerwy dolarowe, 
co jak zresztą słusznie napisał Jack,
 tylko doraźnie pogorszyło by sytuację Chin a polepszyło sytuację US. 
I niech się modlą, by po drodze nie było większej zwały dolara.

Natomiast Stephen S. Roach formułuje swoje wypowiedzi tak, 
że to Chiny finansują deficyt US. Jako bankowiec wie co pisze, 
używając słowa "finansują". Nie napisał 
"wykorzystujemy Chiny", ani "wykorzystujemy swoja przewagę", 
ani "korzystamy z przywileju emisji światowego pieniądza rezerwowego", 
ani nic podobnego. On zamiast tego sugeruje, że to Chiny finansują US. 
I na koniec pyta, a co będzie jak Chiny przestaną finansować US, 
jak napisał "nie będzie już chińskiego kapitału"?

Stephen ewidentnie stawia wóz przed koniem. 
Dla niego US może sobie pozwolić na deficyt właśnie dzięki Chińskim nadwyżkom.
 W rzeczywistości Chiny nigdy by tych nadwyżek nie zrobiły, 
gdyby US nie zdecydowały się wcześniej na deficyt, 
którym to US sfinansowały Chinom te nadwyżki. 
I nie jest to żadna gra słów! 
Odwracanie tej kolejności, odwracanie istoty kto tu jest sprawcą, 
a kto jedynie biernie akceptuje i przyjmuje, 
sugerowanie odwrotnej zależności, jest zakłamywaniem rzeczywistości.

US niczego nie są Chinom "winne" bo niczego im Chiny nie "pożyczyły". 
Niczego nie muszą "oddawać". To amerykanie "dają" Chinom zarobić! 
Jedyne co Chiny posiadają to "nierównowagę w wymianie handlowej". 
Nic więcej. Mogą ja sobie "odebrać" czyli wyrównać, jeśli zechcą – ale jak? 
Tylko w jeden sposób, kupując amerykańskie towary lub inwestując w US. 
Ale to, to już po takich cenach i na takich warunkach, 
jakie podyktuje sprzedający  - czyli US. 
Najlepsze jest to, że US wcale tych "chińskich" pieniędzy 
do niczego nie potrzebuje! 
Chińczycy mogą je sobie trzymać do końca świata. 
Oczywiście w banku w US, na 0 procent, 
oczywiście to "subsydiowane" zero, a, ha....
Jak rozumiem, napisałeś "yes" z czystej przekory. 
Ale nieco przesadziłeś i nawet nie wiem po co.
P.S.
Jak parę lat poczekasz, to może będziesz miał rację. 
Kiedy chińska waluta będzie już światowa i 
US będzie kupowała towary od Chin, 
za udzielone przez Chińczyków pożyczki 
w ich walucie, to sobie napiszesz wtedy "yes, yes, yes!" 
O ile wszyscy będziemy jeszcze wtedy żywi....
                                              Jacek z Forum  P. Kuczyńskiego

Brak komentarzy: