Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 31 marca 2014

Rola rządu...... nie koniecznie w SZ

Nie zmieniać   ludzi zmieniać systemy
Ludzie działają tak jak na to system pozwala
Zwykli ludzie zmieniają się pod wpływem okoliczności, w których się znaleźli. 
Studenci, którzy znaleźli się w niecodziennej dla nich roli strażników więziennych, działając pod presją, nie potrafili odmówić żadnego polecenia, wykazywali niezwyczajną surowość i bezwzględność w stosunku do „więźniów”, czasami wręcz wyjątkową brutalność. Po zakończeniu eksperymentu jego uczestnicy wrócili do normalnego życia i zwykłych zachowań. Okazało się, że kluczowe znaczenie mają warunki, w jakich ludzie funkcjonują.
 Przypomnienie eksperymentu Philipa Zimbardo. 

Podobnie działali Jarosław Gowin i Lech Kaczyński 
w roli ministrów sprawiedliwości, gdy walczyli z prawnikami. 
Recepta jest prosta
Wskazać jakąś mniejszościową grupę ludzi, 
przypisać im niskie pobudki działań i
 uznać za przyczynę całego zła.
W USA na początku lat 90. prasa była pełna skandalizujących doniesień o błędach lekarskich. W odpowiedzi na nie jedna z uczelni przygotowała kompleksowy raport; badania objęły dziesiątki tysięcy przypadków. Okazało się, że ponad 90 procent z nich to były zdarzenia wynikające z przyczyn systemowych.

 Nie ma wątpliwości, że komercjalizacja i prywatyzacja usług medycznych jest przyczyną przynajmniej części problemów. .....
skupienie się na wyniku finansowym, 
na rozliczaniu procedur i punktów, 
traktowaniu każdej usługi medycznej jako odrębnego faktu, a nie elementu 
całościowego podejścia do procesu leczenia pacjenta, 
w którym chodzi o efekt zdrowotny, a nie ekonomiczny.
Mieliśmy teraz dramat w szpitalu we Włocławku. Z relacji medialnych wynikało, że ginekolog po pracy w jednej klinice udał się bezpośrednio na dyżur w drugim szpitalu. Prawdopodobnie był zmęczony. Obecne rozwiązania systemowe temu nie przeciwdziałają, 

Problem z komercjalizacją polega na tym, że 
dziś każda placówka medyczna działa 
jak oddzielne przedsiębiorstwo, które sprzedaje usługi. 
Takie przedsiębiorstwo nie jest zainteresowane, 
co się dalej stanie z usługobiorcą, czyli pacjentem. Zainteresowane jest jedynie dobrą zapłatą. 
Mamy więc sprzeczność: 
celem szpitala jest wynik finansowy, 
a celem ochrony zdrowia 
– lepszy stan zdrowia społeczeństwa. Zwiększanie liczby dobrze opłacanych usług nie zawsze przekłada się na efekt zdrowotny, a często 
prowadzi do nadużyć. 
Dochodzi jednocześnie do zaniedbań 
w zakresie usług źle finansowanych, chociaż potrzebnych. 
Bo się nie opłaca.

Jeśli mamy robić kasę, to 
musimy sprzedawać coś, na czym zarobimy. 
Czasem trzeba zrobić mniej opłacalne rzeczy, 
ale na takiej zasadzie, jak rozumie to hipermarket, 
który też sprzedaje rzeczy, do których nawet musi dopłacać. 

 Minister zapowiedział premię za wykrycie raka. 
A za przeprowadzenie diagnostyki wykluczającej raka już nie? 
To nie jest myślenie lekarskie; 
to myślenie, które sprawdza się 
przy budowaniu domu czy autostrady 
– jak zbudujesz, to zapłacimy. Jednak w medycynie 
odpowiednią diagnostykę trzeba wykonać również po to, 
żeby wykluczyć jakieś stany chorobowe. 
I lekarz, i pacjent są uspokojeni, gdy ostatecznie raka nie ma.

Widać, że nie zawsze więcej znaczy lepiej. 
Celem nie powinno być zwiększanie liczby usług, 
tylko efekt zdrowotny i dostępność opieki, 
gdy jest ona uzasadniona.  
Od metod premiujących poszczególne usługi, a nie całokształt, 
należy odchodzić. Za pojedynczą usługę można płacić 
w określonych sytuacjach, np. za badania profilaktyczne.

Generalnie tak; samego pomysłu, jak i większości pomysłów z tych dwóch ministerialnych pakietów, nie ma się co czepiać. 
Lekarze rodzinni są w stanie rozwiązać 
90 procent problemów medycznych, 
z którymi trafiają do nich ludzie. 
Chociaż trzeba zaznaczyć, że lekarz rodzinny 
to idea z systemu niekomercyjnego, 
gdzie nie chodzi o wynik finansowy. Rozwój drogiej specjalistyki w Polsce kosztem lekarzy rodzinnych wziął się stąd, że skomercjalizowany system premiuje drogie usługi. Jak można robić biznes, to wszyscy chcą go robić. Lekarzy rodzinnych jest za mało, a liczba pacjentów, których muszą przyjąć, zbyt duża. Dlatego skarżą się, że pomysły ministra są niewykonalne.
.....model przedstawiony na konferencji prasowej 
ma charakter utopijny. Zupełnie nie pasuje do 
obecnego systemu, chociaż wiele haseł, 
które padły na tej konferencji, jest słusznych.

Najwyższy czas, aby 
ocenić neoliberalne rozwiązania wprowadzone piętnaście lat temu. 
Ocenić skutki komercjalizacji i prywatyzacji usług. ......
                                             Marek Balicki

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

że Arłukowicz został ministrem zdrowia , to jego wina bardzo mała , natomiast wina bardzo duża jest u Premiera że miał taki kaprys . Fakt Arłukowicz mógł odmówić , ale ktoś wyznaczył standard , że premierowi się nie odmawia .

kształt rzeczywistości pisze...

To nie tak anonimowy.
Bo nie to jest złe,ze Arłukowicz został MZ ale to, że
nie jest nim Marek Balicki.
Rozumiesz różnicę?