Po dziewiątej rundzie wiedziałem, że przegrywam. Starałem się go dopaść i wygrać przed czasem, ale nie dało się. Specjalnie opuszczałem ręce, aby podszedł, uderzał. Wtedy mógłbym wstrzelić się jakimś ciosem. Nic z tego. Trafiłem Usyka dwoma dobrymi uderzeniami – lewym sierpowym i lewym podbródkowym. Po jego twarzy widziałem, że je odczuł, ale natychmiast uciekał. Siła jego ciosów nie robiła na mnie wrażenia. Wyglądam na porozbijanego, ale rozcięcie łuków brwiowych było wynikiem zderzeń głowami –