W 1997 roku prezydent Cardoso wprowadził prawo, zgodnie z którym przedsiębiorstwa mogą finansować kampanie wyborcze. To oznacza, że koncerny z ich gigantycznymi pieniędzmi mogą praktycznie decydować, ilu chcą mieć posłów, a ilu senatorów. I teraz w parlamencie są grupy związane z dużym, często ponadnarodowym agrobiznesem: soja, bydło, rolnictwo przemysłowe. To blisko dwustu posłów. Mamy też wielkie banki, wielkie firmy motoryzacyjne, koncerny farmaceutyczne. Wszyscy mają swoich posłów.