Szukaj na tym blogu

sobota, 14 listopada 2015

jedna z głównych ulic stolicy zamieniła się w ideologiczny rynsztok (Szczerek),

a nad tym rynsztokiem nie panował już nikt.
Albo nie widział w tym problemu, bo trudno zakładać, że organizatorom przeszkadzały hasła 
nawołujące do jebania tego i tamtego oraz zajebania owego. 
Tak jakby to jakby było normalne, że nawołuje się do przemocy i nienawiści.

Z samochodów, na których umieszczone były głośniki, dobiegały ochrypłe głosy organizatorów. "Krzyczmy głośno, żeby nas skurwysyn usłyszał tam, na dole! Kiszczaaak! Cooo? Piekłooo!". Ludzie podchwytywali. "Jaruzeeel! Coooo? Piekłooo!". Szedł stały repertuar. "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "jebać TVN", "zawsze i wszędzie policja jebana będzie", "białe kaski robią laski", "wielka Polska, katolicka", "jebać islam maczetami".

Policja się schowała pod mostem, więc "nie prowokowała", 
jakby nie miała prawa do tego, by stać na ulicach miasta, którego miała bronić. Zupełnie jakby poddała się tej knajackiej narracji typu "idę ja i koledzy, wypierdalać nam z drogi, a jak nas co wkurwi, to nie ręczymy za siebie".

Nacjonaliści nie zrobili, jak co roku, w Warszawie rozwałki. Cudownie. Tak bardzo się cieszymy, że zapominamy, że to, co wykrzykiwano przez pół dnia w centrum stolicy, nadawało się do ścigania na podstawie przepisów kodeksu karnego o nawoływaniu do nienawiści.
                              Ziemowit Szczerek

Brak komentarzy: