Szukaj na tym blogu

piątek, 27 listopada 2015

Na czele typowego układu, który trzęsie Polską lokalną, stoi poseł.

Dalej – opowiada dr hab. Piotr Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego – są urzędy marszałkowskie i mający umocowanie polityczne pośrednicy w powiatach. Na samym dole takiej piramidy znajdują się gminy, gdzie polityka przekłada się na kontrakty oraz etaty. - Wie pan, jak to brzmi? Jak klasyczny układ feudalny –
 Byłem świadkiem rozmów po wyborach samorządowych, gdzie nowa ekipa bez żadnego skrępowania mówiła, że teraz jest ich czas i muszą sobie odbić poprzednie kilka lat.
 nadmierne upolitycznienie, które przenosi chorobę polityki w dół.

poseł.
Najlepiej jak ma tzw. przełożenie na Warszawę i dojście do jakiegoś ministerstwa. W województwie lub powiecie znajduje się gwiazda takiego układu. Na ogół jest to człowiek umocowany politycznie, który pełni rolę pośrednika. Często ci "organizatorzy" znajdują się też w starostwach powiatowych. Duże znaczenie ma urząd marszałkowski, bo tam są pieniądze i realny wpływ na politykę w lokalnych społecznościach. Natomiast na dole jest poziom gminny, gdzie to wszystko przekłada się na konkrety – kontrakty i etaty.
Ludzie będący wewnątrz sieci zmawiają się, kto ma dostać kontrakt i taka firma go dostaje. Stąd biorą się absurdalne sytuacje, w których te same rzeczy są kilkukrotnie tańsze na wolnym rynku niż w zamówieniach publicznych. Może chodzić o sprawy prozaiczne – na przykład budki przystankowe.

Skoro coś może wykonać "swój", to się właśnie to robi. Mam na swoim terenie brukarzy? Zrobię chodniki. Nie zawsze chodzi o korupcję. Często o brak kompetencji i specyficzny sposób rozumienia interesu społecznego. Przy czym bardzo trudno jest tego dowieść, stosując tradycyjne narzędzia badań społecznych.
 Jak można się spodziewać, że redaktor gazety, która, żeby przeżyć, potrzebuje pieniędzy od gminy, będzie pisał coś obiektywnego? Wprawdzie przybywa niezależnych mediów, przede wszystkim w sieci, ale wciąż nie mają wystarczającej siły. Media są ważne, ale sprawa dotyczy nie tylko ich. W takich układach potrafią uczestniczyć komendanci

 większość stanowią ludzie za słabo przygotowani, by realizować interesy przypisane do pozycji. Powodem jest to, jak się tam zatrudnia. Przyjmuje się, bo ktoś kogoś zna. Albo należy do "rodziny". W socjologii mówimy o "brudnym kapitale społecznym".

Dobrych menedżerów się bezczelnie wyrzuca – zaburzają przepływy i ułożony porządek rzeczy. Wartościowi ludzie nie mogą tego znieść i uciekają do biznesu.

Trzeba budować metody, które pozwolą ludziom się komunikować, organizować i współdziałać."
                            Piotr Nowak




policji, prokuratorzy, ba, zdarza się, że sędziowie. Tutaj bym się zgodził z teorią PiS, który mówi, że państwo jest za słabe. Nie radzi sobie z zapobieganiem takim patologiom.

Brak komentarzy: