Krakowi 15 i Jarosławowi ku ich rozczarowaniu
-Pojechałeś po bandzie z tym zastosowaniem komputerów w polityce. Amerykanie już w czasie Wojny Wietnamskiej próbowali --z marnym skutkiem.
Jeszcze długo komputery w polityce nie będą odgrywały decydującej roli, a może nigdy.
Trudno uwierzyć, że nowoczesne, wielkie państwo może kierować się nieracjonalnymi przesłankami w swoje polityce!
Nie wziąłeś czegoś pod uwagę:
jak dochodzi do decyzji politycznej.
Dowolność i arbitralność decyzji jest możliwa w kmpanii wyborczej ale nie wtedy gdy ma się do czynienia z realną władzą, splotem sprzecznych czynników i różnorakich sił politycznych.
Wbrew pozorom
nie można we współczesności mieć omnipotentnego ośrodka decyzyjnego.
Decyzje polityczne zapadają w wyniku gry sił różnych interesów
-jako ich wypadkowa, a motywy firmującego decyzje przybraną w ornamentykę polityczną mogą odbiegać od motywów za którymi stały interesy partykularne, które ją zdeterminowały.
W tak naiwny sposób może myśleć
zewnętrzny obserwator polityki, który widzi rezultaty ale nie zna kuchni lub Jarek tkwiący mentalnie w przeszłości przedglobalnej, choćby PRLowskiej.
Jak bardzo takie myślenie jest anachronizmem
wnet się przekona. Na nic się zda zawłaszczenie najważniejszych ośrodków władzy i wpływu.
Zderzenie programu wyborczego, za którym miała stać omnipotencja i władzy pozwalająca na realizacje dowolnego pomysłu, w zderzeniu z twardymi realiami politycznymi
obnaży złudzenia.
- Że Ameryka chce pozostać niekwestionownym hegemonem
starając sie osłabić konkurentów tego nie da sie zakwestionować,
ale złożoność współczesnej rzeczywistości przerasta ten cel.
Z jednej strony chce podtrzymać konflikty na Ukrainie i w Arabii
aby osłabić Rosję i Europę oraz zachować kontrole nad złożami ale także nie jest zainteresowana w rozprzestrzenianiu sie terroryzmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz