Szukaj na tym blogu

czwartek, 5 czerwca 2014

lubimy się wydzierać.

 Uświadomiłam to sobie dopiero, kiedy zamieszkałam Szwecji i musiałam nieco spuścić z tonu w sytuacjach publicznych. Do tej pory zdarza się jednak, że Szwed słuchający mojej rozmowy z drugim Polakiem odnosi wrażenie, że się kłócimy. Jest coś takiego w naszym sposobie mówienia. W zgrzytającym spółgłoskami języku. Wzajemnie sobie przerywamy. Wszyscy, jak jeden mąż. Zrozumienie, o co chodzi w polskich debatach telewizyjnych, jest dla mnie coraz częściej niemożliwe. Widzę czerwone, spocone i napięte twarze przeciwników (bo to nigdy nie są nastawieni na dyskusję ludzie, którzy chcą ze sobą porozmawiać i wzajemnie się usłyszeć) oraz  ich poruszające się usta, słyszę też narastającą kakofonię głosów, spośród których czasem wybija się na prowadzenie wściekłe „proszę mi nie przerywać” albo „proszę dać mi skończyć”! 

Katarzyna Tubylewicz

Brak komentarzy: