i......ekspertów gotowych poświęcić wartości ludzkie na ołtarzu wydajności,
zaś głos zwykłych obywateli przestanie być słyszany.
Pseudonauka i naukowy analfabetyzm były kiedyś domeną astrologów, znachorów i innych szarlatanów, którym brakowało siły przebicia, by stanowić poważne zagrożenie dla społeczeństwa. Dziś sprzeciw wobec dowodów naukowych politycznie się opłaca – dlatego zarówno lewicowi, jak i prawicowi politycy mają szansę budować swój antyelitarny populistyczny wizerunek. Ale takie podejście zagraża zdrowiu społeczeństwa i planety, a część naukowców obawia się nadejścia „nowego średniowiecza politycznego feudalizmu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz