Szukaj na tym blogu

czwartek, 14 lipca 2011

Skąd się biorą intelektualiści

w otoczeniu J. Kaczyńskiego?
(Jeśli pominiemy jego oparcie radiomaryjne)
Konkretnie: Legutko. Krasnodębski, Lisicki,.. no i Staniszkis (bo nie Dorn ).
Są  zapewne konserwatystami (trzej  pierwsi)
przeciwni temu co się na świecie dzieje. Mnie też się nie podoba.
Upodobali sobie  Kaczora (myląc intelekt z cynizmem, pewną ogładą,
inteligencją, łączone z pozorami silnych przekonań)
- razi  ich aintelektualizm Tuska i towarzystwa.

Ogólnie, otoczenie Jarosława
wygląda inteligentniej, mimo że lepiej ich nie oglądać,
od tego z otoczenia Donalda.
(choć to może pozory, gdy porównamy przemianę  Palikota
 z błazna przytuskowego w nieprzeciętnie inteligentnego, rozsądnie
analizującego)

-J. otacza się całkowicie podporządkowanymi  sobie
sprawnymi  wykonawcami swoich poleceń
i pogubionymi,
uwiedzionymi, zniesmaczonymi,  intelektualistami.
Jedni i drudzy godzą się na każde łajdactwo,
bo jedni uważają, że  tak trzeba
-aby się utrzymać przy prezesie,
drudzy, że cel uświęca środki
-jakim jest  odsunięcie  aintelektualnego i Tuska
i pożeglowanie  polityki w kierunku, w którym liczą na
swoje trzy grosze.

-Wszystko to  sprowadza się do rozgrywki,
i  nie sięga nadwyżki jaką jest polityka,
która zmienia świat na lepszy.

Jarosław uprawia władzę- nie dla władzy  -żeby coś zrobić,
ale dla władzy -żeby   imponować władzą,
mieć dwór i poddanych.
Nie ma  żadnych projektów społecznych,
a gospodarka nigdy go nie interesowała,
więc łatwo i chętnie oddaje ją rynkowi
( a rynek uwielbia analfabetów gospodarczych, którzy
mu na wszystko pozwalają).
Kojarzenie go Hitlerem i Orbanem (bo Orban to gospodarka)
 nie ma większego sensu.
Mimo, że jego polityczne zachowania prowadzą do  takich możliwości,
w kolejnych odsłonach i innych  rekach. (I  robi się poważnie).

-Politykę sprowadza do negacji:
 projektu europejskiego (negowania , a nie usuwania jego wad),
i negatywnego stosunku do sąsiadów.
-Zapewnia mu  to -nie wyszukany,
ale skuteczny dobór narzędzi władzy.
-Wpisuje się   we współczesną
"politykę"  spektaklu
i polską, ulubioną "politykę"  gestu.

1 komentarz:

Janusz pisze...

Jestem mile zaskoczony kocie. Chodzi mi o ten fragment gdy piszesz o intelektualistach z otoczenia Tuska i Kaczyńskiego. Myślę, że to obserwacja celna.
Oglądałem ostatnio konferencję z udziałem Krasnodębskiego. Klasa.