Szukaj na tym blogu

czwartek, 7 lipca 2011

Dobrze jest!

Poniżej mamy tekst człowieka zadowolonego
ze stanu rzeczy,
który by nic nie zmieniał. 
To rzadkość warta odnotowania!  
choć ci, którzy  tak myślą, 
wstydzą się pewnie do tego przyznawać.
Ale to szczegół!
Ciekawy jest pogląd @ogifa
 (zawodowego "spekulanta" giełdowego) 
na rozwój sytuacji gospodarczej  świata 
-jeśli chodzi o zagrożenie nowym kryzysem. 


-Zagrożenie,  jego zdaniem,   minęło.
@ogif  uważa( to raczej intuicja-ale warta uwzględnienia), 
że ogniska kryzysowe wypaliły się, a przynajmniej zneutralizowały, 
że nawet upadek Gracji nie wywoła reakcji łańcuchowej.
Że wszyscy ważni gracze już się na tę sytuację przygotowali.
Nie można temu poglądowi odmówić logiki 
choć równie nie zawiera wskazówek ilościowych,
(to jest tego czego brak zarzuca P.K.) 
Wierzy też  nie bez podstaw 
w mozliwości reanimacyjne potężnego potencjału USA,
niejednokrotnie wystawianego  na  zwycięska próbę.
-Piotr Kuczyński mówi: nic się nie zmieniło, 
źródła kryzysu   same nie zniknęły,
a nic nie zrobiono aby je unieczynnić.
-Paradoksem jest, że obaj mogą mieć rację,
jeśli tylko uwzględni się przesunięcie w czasie ich prognoz.
@ogif żąda parametrów czasowych, 
których oczywiście nie może dostać,
ale i takie prognozy są ważne, a może bardziej.
Punkt 4  wypowiedzi  @ ogifa to oczywiście pobożne życzenie 
człowieka zadowolonego, bo jemu się udało.


[Wpis @ogifa na blogu Piotra Kuczyńskiego]
Moim zdaniem Pańskie[to polemika z Piotrem Kuczyńskim] diagnozy są błędne bo:
1.Nie ma triggera dla uruchomienia nowego większego krachu. Nieruchomości już spadły i nie ma wielkiego problemu. Grecja to okruszek bez znaczenia. Efekt domina spowodowany upadkiem Grecji to świetny żart ludzi którzy nie odróżniają sytuacji lehmanowej od obecnej.
2.Cała Europa oszczędza, banki powoli stają na nogach. Czas pracuje na korzyść. W USA łatwo poradzić sobie z deficytem likwidując wciąż przedłużane ulgi podatkowe. Po wyborach zrobią z tym porządek.
3.Prognoza “kiedyś będzie krach” jest stuprocentowo bezwartościowa. Potrzebne są jakieś parametry czasowe i liczbowe. Jakiekolwiek.
4.Nie jesteśmy w żadnym interregium. Wolnorynkowy kapitalizm ma przed sobą jeszcze setki lat. Cały czas ewoluuje, nie jest i nigdy nie był naprawdę wolnorynkowy, zawsze są jakieś zmyłki. Świat rozwija się szybko, ludziom nigdy nie żyło się lepiej. Wygrywającej drużyny się nie zmienia.
5.Globalizacyjne szoki nie dla wszystkich są przyjemne to też nie jedna Naomi i nie jeden oburzony płacze. Jednak wspaniały rozwój Azji, Ameryki Łacińskiej, ostatnio nawet (selektywnie) Afryki wart jest tego żeby jakiś Grek stracił piętnastą pensję, jakiś niewykwalifikowany Amerykanin stracił pracę, jakiś Francuz później przeszedł na emeryturę. To niskie koszty w porównaniu do wspaniałych zysków wynikających z rozwoju większości ludzkości.
6.Narzekanie jest bez sensu. Polska ma się lepiej niż kiedykolwiek. Świat również.
Oczywiście zawsze jest mnóstwo problemów i nie wszędzie dzieje się dobrze. Są wojny, jest stagnacja zarobków mniej wykwalifikowanych ludzi na Zachodzie, jest niemałe bezrobocie, niektózy ludzie chorują itd.


[@ogif , to dobry , inteligentny przeciwnik, przyjemnie  takiego traktować jako   odniesienie
Piotr Kuczyński go nie docenia]

4 komentarze:

Janusz pisze...

Jedno pytanie (będę starał się być merytoryczny) - na czym opierasz przekonanie, że cała Europa oszczędza?

Janusz pisze...

Druga sprawa Ameryka i ulgi podatkowe. Cytuję tekścik ze stron Gazety Wyborczej (pierwszy lepszy artykuł na internecie, a Rzepa lub GP mogłaby być dla ciebie niemiarodajna): "Wielu ekonomistów również uważa, że utrzymanie niższych podatków dla wszystkich pomoże w przyspieszeniu wzrostu gospodarczego po recesji, ponieważ w kieszeniach podatników zostanie więcej pieniędzy, których wydawanie przyspieszy wzrost gospodarczy i tworzenie nowych miejsc pracy."
Wyborcza cytuje też jedną z Demokratek: "Jeśli to zadziała, to nasz wzrost gospodarczy powinien podnieść się w przyszłym roku o co najmniej 1 punkt procentowy, co zmniejszy poziom bezrobocia. Warto spróbować" - uważa Demokratka z Izby Reprezentantów Jane Harman.
A kot uważa, że "łatwo można poradzić sobie z deficytem likwidując ulgi". Znów - na czym się opierasz? Zresztą ulgi to jeden element polityki gospodarczej. A może by tak spojrzeć na wydatki - health care np.?
Nawiasem mówiąc, skąd pewność, że Demokraci w przyszłych wyborach odzyskają większość w Izbie Reprezentantów?

kształt rzeczywistości pisze...

@ogif nie odpowie, bo nie zna tego blogu.
Zamieściłem go tu, bo to inteligentny punkt odniesienia. Zadaj mu pytanie na blogu Piotra Kuczyńskiego. I czytaj uważnie to co jest napisane.-J. z wielka łatwością mylisz mnie i moich przeciwników! Ani ten styl, ani miąższość. Za przeproszeniem, ofiaro Jarosława, który przyzwyczaił zwolenników,że jednego dnia mówi to co w kolejnym zaprzecza. Teraz rozumiem dlaczego uważasz,że zdefiniowanie jest nienaukowe.

Janusz pisze...

Aha. Punkt odniesienia.